Po raz kolejny ruch Nowy Inowrocław zadaje pytania w sprawie
sanatorium, które miało powstać w Solankach. Kilka lat temu władze miasta
kreśliły na jego temat świetliste wizje. Tymczasem obiekt nie powstał i nic nie
wskazuje na to, aby miał powstać. Oto list Marcina Wrońskiego w tej sprawie.
Prawie dwa lata temu minął czas, w którym na działce w
bliskim sąsiedztwie tężni miało powstać nowoczesne sanatorium na 400 łóżek, o
czym szumnie informowały nas władze miasta.
Teren został sprzedany „amerykańskiemu inwestorowi”, który
okazało się, że zameldowany był w województwie podkarpackim, za niską cenę
wynoszącą 92 zł/m2.
Jak wszyscy możemy zobaczyć, kompleks z pomieszczeniami
zabiegowymi, leczniczą, salami ćwiczeń, obiektem SPA nie powstał. Obiecane tam
były nowe miejsca pracy dla inowrocławian: lekarzy, fizjoterapeutów i
specjalistów od odnowy biologicznej i obsługi obiektu. Atrakcyjnie miały być
tam zagospodarowane place i alejki spacerowe, wykorzystane i zagospodarowane
istniejące oczko wodne.
<!** reklama>Półtora roku temu minął termin wpłaty kary za niewykonaną
inwestycje. Ciekawi jesteśmy, czy kara w wysokości 500 tys. zł wpłynęła na
konto Urzędu Miasta, lub na jakim etapie jest jej egzekwowanie. Czy nowy obiekt
kiedykolwiek powstanie?
Kilka lat temu byliśmy zalewani propagandą o wspaniałej
inwestycji w Solankach, pokazywana była wizualizacja budynku i nagle zapanowała
grobowa cisza.
Ruch „Nowy Inowrocław” zwróci się dziś do prezydenta o
podanie do publicznej wiadomości informacji, czy kara w całości została
zapłacona i czy kiedykolwiek powstanie nowe sanatorium?
