Uszkodzenia hałasowe słuchu są nieodzownym elementem każdego konfliktu zbrojnego – wystrzały i wybuchy są bardzo szkodliwe dla tego narządu zmysłu. Na skutek urazów akustycznych najczęściej dochodzi do pęknięcia błony bębenkowej lub nagłej głuchoty. W przypadku takich urazów bardzo ważny jest czas.
- Jeśli chodzi o nagłe uszkodzenie słuchu po np. wybuchu bomby lub ostrzale artyleryjskim musimy działać bardzo szybko. Podanie dożylnie leków w pierwszych dwóch dobach może spowodować że osoby z takimi urazami będą w stanie słuch odzyskać. Każda kolejna doba niestety powoduje, że szanse są coraz mniejsze – zwraca uwagę prof. Piotr H. Skarżyński, członek zarządu Centrum Słuchu i Mowy Medincus.
Szczególnie zagrożony działaniami wojennymi jest słuch dzieci. Najmłodsze mogą nie być w stanie zasygnalizować swoim rodzicom, że z ich słuchem jest coś nie tak.
- Czas wojny bardzo utrudnia analizę sytuacji u dzieci, szczególnie u noworodków – tu mamy bardzo ograniczone pole działania. Przecież walczymy o życie i o przetrwanie swoich rodzin. W stanie wojny lekarze przede wszystkim wspierają rodziców, którzy zgłaszają się z dziećmi z ostrymi infekcjami, z bólem ucha, z krwotokiem, z zapaleniem, wydzieliną – podkreśla prof. Piotr H. Skarżyński.
Do Kajetan trafiają już pierwsi uchodźcy z Ukrainy. Są to osoby, które potrzebują pomocy doraźnej, ale także pacjenci, które byli leczeni na terenie Ukrainy i potrzebują kontynuacji leczenia lub wsparcia w rehabilitacji. W Kajetanach znajdują pomocną dłoń.
- Od czasu rozpoczęcia wojny zgłasza się do nas bardzo wielu pacjentów z Ukrainy. Te osoby, wchodząc niejako w nowy dla nich system opieki, napotykają oczywiście na różnego rodzaju bariery np. językowe. Te jednak jesteśmy wstanie zniwelować. W naszym zespole od lat pracuje wiele osób z Ukrainy lub mających ukraińskie korzenie i swobodnie posługujących się tym językiem. Dzięki temu jesteśmy w stanie wesprzeć tych pacjentów i dokładnie poznać ich potrzeby wyrażone w ich ojczystym języku – wyjaśnia prof. Skarżyński.
Aby odpowiedzieć na narastające potrzeby w ostatnich tygodniach CSiM Medincus zatrudniło już kilka dodatkowych osób, które były lekarzami lub pracownikami sektora służby zdrowia na terenie Ukrainy. Mogą oni uczestniczyć w przygotowywaniu dokumentacji, w analizie potrzeb pacjentów, w przygotowaniu ich do wizyty lekarskiej. Bardzo często pacjenci z Ukrainy nie posiadają dokumentacji medycznej z wcześniejszego leczenia, dlatego istotne jest, żeby dokładnie i szczegółowo poznać ich historię choroby czy nowych problemów zdrowotnych. Placówka udziela także teleporad w języku ukraińskim. Liczba osób przyjeżdżających na konsultacje z dnia na dzień wzrasta i ten trend z pewnością się utrzyma w nadchodzących tygodniach.
CSiM Medincus jest gotowe przyjąć kolejnych pracowników służby zdrowia z Ukrainy - oczywiście po spełnieniu wszystkich wymogów. Chce stworzyć dla ukraińskich pacjentów jednostkę, która będzie mogła zapewnić im kompleksowe przedłużenie diagnostyki, leczenia i rehabilitacji, a tym samym zastąpić ośrodki na Ukrainie, które wpierały ich do tej pory.
