Administracja Domów Miejskich musi jakoś w tej sytuacji sobie radzić. Aby nie być posądzana o stronniczość, dzieli lokale według ustalonych zasad. Takie podejście sprawia, że część chętnych ciągle w kolejce spada i zamiast być bliżej upragnionego mieszkania, jest coraz dalej. Przypadek pani Pauliny, niepełnosprawnej matki wychowującej samotnie synka, właśnie opisujemy.
Proponowanie takiej osobie zdewastowanych lokali, których wyremontowanie przekracza siły i środki kobiety, jest wykręcaniem się od odpowiedzialności. Zawsze decydent może powiedzieć: jak to, przecież proponowaliśmy lokal. Ale jak kobieta żyjąca z najniższej krajowej pensji i mająca na utrzymaniu dziecko ma znaleźć 30-50 tysięcy na kapitalny remont takiego mieszkania? Tym już nikt sobie głowy nie zaprząta. Lokal był zaproponowany, pani nie chciała, sumienie mamy czyste. Czy aby na pewno?
FLESZ - Koniec L4 - wchodzą e-zwolnienia
źródło: TVN/x-news