Lokatorzy mieszkań komunalnych na ul. Kapuściska mają się wyprowadzić. Po gruntownym remoncie znajdzie się tu miejsce tylko dla lokatorów mieszkań socjalnych.
<!** Image 2 align=right alt="Image 139848" sub="Sebastian, Daniel i Adrian mówią, że ich budynek potrzebuje remontu Fot. Miłosz Sałaciński">- Gdy przejmowaliśmy te mieszkania, były tu gołe ściany. Wsadziliśmy w remonty sporo zdrowia, materiałów i pieniędzy - mówi pani Agnieszka, mieszkanka ul. Kapuściska 9. - Niedawno znaleźliśmy zawiadomienie, że można zgłaszać się na wolne miejsca w lokalach w Fordonie, ale nie było chętnych. I ja się nie dziwię, tu płacimy 5,20 za metr, a proponowano nam 7,30.
- Jak do Fordonu? Ja się stąd nigdzie nie ruszę, mama też. Mamy tutaj trzy pokoje, a mam z rodzeństwem trafić do kawalerki? - denerwuje się Sebastian.
- Oczywiście, że nikogo na siłę nie będziemy wysiedlać - zapewnia Bolesław Grygorewicz, wiceprezydent Bydgoszczy. - Planujemy w tym bloku gruntowny remont i stworzenie samodzielnych mieszkań socjalnych. Osoby, które zamieszkują lokale komunalne otrzymają dwie propozycje wyprowadzki do podobnych wielkością mieszkań na terenie miasta, niekoniecznie w Fordonie. Jeśli się nie zgodzą uznamy, że chcą zostać na ul. Kapuściska 9, ale już w lokalu socjalnym. Natomiast nie sądzę, by obecni lokatorzy mieszkań socjalnych nie chcieli się wyprowdzić - wspólne toalety, korytarze czy kuchnie nikogo tu nie trzymają.
<!** reklama>Kto się wprowadzi do odremontowanych lokali? - Nie wiemy jeszcze, szanse ma każdy, z prawem do mieszkania socjalnego - twierdzi wiceprezydent.
- My chętnie byśmy się stąd wyprowadzili. Mama nawet parę razy dawała ogłoszenie, że zamieni mieszkanie, nawet na zadłużone. Ale nikt tu przyjść nie chce. I ja się za bardzo nie dziwię. Blok jest zdewastowany, pełno tu robactwa. Jak się w nocy idzie do lodówki po coś do picia, to po zapaleniu światła, tylko widać, jak robale chowają się po kątach - uważa Adrian.
- Mieszkania będą samodzielne, w lepszym standardzie niż obecnie. Nie podoba mi się tylko to, że tworzy się na Kapuściskach znów nowe lokale socjalne - twierdzi Marek Gralik, radny miejski. - Obywatel może się nie zgodzić na wyprowadzkę. Jeśli sprawa stanie na ostrzu noża, może trafić nawet do sądu. Wtedy ten zdecyduje, czy zaproponowany nowy lokal jest przynajmniej tak samo dobry jak ten, który mają opuścić - uważa radny.
