[break]
Kilka dni temu Sąd Rodzinny i Nieletnich w Toruniu rozstrzygał, czy wrazić zgodę na operację wycięcia guza mózgu 92-letniej torunianki. Kobieta jest pacjentką Oddziału Neurologicznego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego na Bielanach.
Pełni obaw lekarze z Bielan operować nie chcieli. Jednak rodzina staruszki z taką mocą żądała, by medycy podjęli się zabiegu, że ci zdecydowali się wystąpić do sądu. Opierali się na artykule 34 par. 2 Ustawy o zawodach lekarza i dentysty. Przewiduje on, że w sytuacjach gdy pacjent nie podejmuje świadomie decyzji, potrzebna jest zgoda sądu opiekuńczego na operację.
PRZECZYTAJ:Tu nie ma „słusznych” wyroków [KOMENTARZ]
Toruński sąd najpierw ustanowił kuratora dla 92-latki - została nim jedna z jej córek. Potem powołał dwóch biegłych: psychiatrę i chirurga.
Biegły psychiatra przeprowadził wywiad z pacjentką, z którego wnioski odczytano na sali sądowej. „Pacjentka kontakt nawiązuje chętnie. Mówi, że przeżyła już tyle lat, że nie chce żadnej operacji” - już te słowa poruszyły córki.
Dalej psychiatra orzekał, iż choć kontakt z kobietą jest, nie jest ona w stanie świadomie podjąć decyzji.
Do zgonu włącznie
Drugą opinię wydał chirurg. Zaznaczył, że guz mózgu w prawej półkuli jest u pacjentki formą przerzutu nowotworu, który najpierw zaatakował płuca. „Zabieg usunięcia guza nie jest konieczny, ani perspektywiczny, bo nie zahamuje rozwoju choroby nowotworowej. Operacja oznacza duże ryzyko dla pacjentki, do zgonu włącznie” - tak kończyła się opinia.
Słowa lekarzy, przytoczone na sali rozpraw, wstrząsnęły córkami 92-latki. Z każdą minutą było widać, jaką walkę prowadzą same ze sobą.
- Jestem zszokowana zdaniem mamy, że nie chce operacji - wyznała jedna z córek.
Siostry przyznały, że zdają sobie sprawę z tego, iż choroba ich matki jest śmiertelna. W pamięci mają jednak śmierć ojca, który umierał w cierpieniu przez pół roku. Matce chciałyby tego oszczędzić.
- Jest to moja mama. Trudno oddzielić uczucia od zimnego myślenia. Pokój u mnie w domu wciąż na nią czeka - nie kryła wzruszenia córka. - Zdaję sobie już sprawę z tego, że ta operacja jest ryzykowna. Chcę, by mama godnie umierała.
Odmawiam zgody
Po tych emocjonalnych wyznaniach ogłoszono przerwę przed odczytaniem wyroku. Ten, biorąc pod uwagę opinie lekarzy, a i postawę córek, mógł być tylko jeden. Sędzia Zbigniew Wielkanowski odmówił zgody na operację.
- Dotychczas w Toruniu nie mieliśmy podobnej sytuacji. Szpitale występowały z podobnymi wnioskami o wydanie zgody na zabiegi wobec osób niebędących w stanie świadomie podjąć decyzji. Chodziło m.in. o zgodę na tracheotomię czy odżywianie dojelitowe. I takie zgody lekarze zawsze uzyskiwali. Tym razem musieliśmy odmówić - mówi sędzia.
Wyrok jest nieprawomocny i strony mają prawo się od niego odwołać.
Rzadkie przypadki
Dodajmy, że w kraju szpitale coraz częściej zmuszone są wnioskować w takich sprawach do sądów. Problemem bywa czas. W zeszłym roku w Szczecinie lekarze kilka miesięcy czekali na sądową zgodę pozwalającą na operowanie pacjentki z nowotworem złośliwym. 76-latka cierpiała na Alzheimera i nie miała pełnomocnika.
W Bydgoszczy, w ostatnim czasie, takich przypadków nie odnotowano. Do Wydziału Skarg i Wniosków Kujawsko-Pomorskiego Oddziału NFZ nie wpłynęła ani jedna skarga, która dotyczyłaby odmowy wykonania zabiegu u osoby starszej.
- Nie znam szczegółów - mówi dr Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. - Nie słyszałem też o podobnych przypadkach. Ale jeśli lekarze odmawiają, to mam nadzieję, że kierują się względami medycznymi.