Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruńska firma ABM Space zdobywa rynek kosmiczny

Grzegorz Kończewski
ABM Space (na zdjęciu: Sebastian Meszyński i Maciej Ślęk) zajmuje się technologiami kosmicznymi
ABM Space (na zdjęciu: Sebastian Meszyński i Maciej Ślęk) zajmuje się technologiami kosmicznymi Sławomir Kowalski
- Naszym celem jest górnictwo kosmiczne - Sebastian Meszyński, prezes spółki ABM Space zdaje sobie sprawę, że dla przeciętnego Polaka brzmi to nieprawdopodobnie. A jednak specjaliści z Torunia są coraz bardziej cenionymi graczami na kosmicznym rynku.

Co wyobraża sobie Polak, gdy słyszy, że jakaś firma zajmuje się technologiami kosmicznymi? Ogromny kompleks laboratoriów, warsztatów i pracowni, wyposażonych w najdroższy i najnowocześniejszy sprzęt, który obsługują tłumy pracowników w białych fartuchach. No i w tym wszystkim, oczywiście, nie może zabraknąć rakiety, no bo przecież w kosmos trzeba jakoś latać...

- Realia są zupełnie inne - uśmiecha się 35-letni Sebastian Meszyński, prezes spółki ABM Space. Firma jest młoda, niewielka - zatrudnia jakieś 15 osób (głównie programistów, studentów informatyki stosowanej oraz automatyki i robotyki, choć są i humaniści), mieści się na pierwszym piętrze kamienicy na toruńskiej starówce i - współpracując z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA) - może pochwalić się innowacyjnymi rozwiązaniami na skalę światową. I nie zamierza na nich poprzestać.

Zobacz także: Mają Patent na stopę

Prezes Meszyński dobrze wie, że branża kosmiczna może również oznaczać kosmiczne pieniądze. Mówi się, że jedno euro, zainwestowane w tego typu technologie, w krótkim czasie przynosi czterokrotny zysk. To po prostu jest przyszłość. Co zatem jest kluczem do rozkręcenia kosmicznego biznesu w średniej wielkości mieście?

Łazikiem przez pustynię

Pasja. W przypadku Sebastiana Meszyńskiego to od niej wszystko się zaczęło, po kolei układając w spójną całość. Ciekawe zajęcia z fizyki i techniki w szkole podstawowej, nauka w technikum elektronicznym, inżynierskie studia informatyczne, a później magisterskie z zakresu fizyki technicznej na UMK, podczas których stracił głowę dla łazików marsjańskich. O łazikach słyszał niemal każdy, ale chyba większość ich konstruowanie uznaje za taką trochę bardziej zaawansowaną, ale jednak zabawę studentów.

Czytaj dalej na kolejnej stronie>>>>>

- To nie tak. Uczestnictwo w konkursie łazików marsjańskich to zdobywanie niezwykle cennego doświadczenia - uważa Sebastian Meszyński. - Liczy się nie tylko kreatywność, ale też organizacja, umiejętność współpracy i pogodzenia pasji z nauką oraz znalezienia sponsorów. W 2010 roku wspólnie ze studentami Politechniki Białostockiej stworzyliśmy robota MAGMA, z którym wystartowaliśmy w konkursie na amerykańskiej pustyni w stanie Utah. Zajęliśmy trzecie miejsce, zostawiając z tyłu zespoły finansowane przez wielkie firmy, z NASA włącznie. Miejsce na podium zapewniła nam prostota konstrukcji.

Czytaj także: Radny Bartłomiej Jóźwiak został morsem

Jeszcze większym sukcesem było to, że pękła bariera psychologiczna. Studenci zrozumieli, że w tej dziedzinie - przynajmniej na etapie początkowym - pieniądze wcale nie są najistotniejsze. Najważniejszy jest otwarty umysł. Sebastian Meszyński przyznaje, że właśnie wtedy postanowił związać swoją przyszłość z branżą kosmiczną.

Spółka ABM Space (założona z dwoma innymi pasjonatami łazików: Mateuszem Józefowiczem i Rafałem Zielińskim) została zarejestrowana w 2011 roku, a jej działalność miała opierać się na komercjalizacji rozwiązań zastosowanych w łazikach marsjańskich. Idea była dość prosta. Firma chciała produkować i sprzedawać niewielkie, uproszczone roboty, będące tak naprawdę zabawkami edukacyjnymi. Chodziło o to, by te roboty można było samodzielnie programować albo - w wersji uproszczonej - wyposażyć je w kamerę i sterować nimi poprzez przeglądarkę internetową. Fachowcy oceniali pomysł bardzo dobrze.

Zderzenie z rzeczywistością biznesową okazało się jednak bolesne. Prototyp takiego robota, owszem, powstał, ale nie udało się znaleźć inwestora, który sfinansowałby masową produkcję. Firma przetrwała na rynku dzięki promowaniu - jak dziś mówi Sebastian Meszyński - toruńskiej myśli kosmicznej na targach, konferencjach i wszelkiego rodzaju imprezach masowych.

Czytaj dalej na kolejnej stronie>>>>>

Dobry klimat dla planowania kosmicznego biznesu pojawił się pod koniec 2012 roku, kiedy to Polska przystąpiła do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). W końcu więc i polskie firmy mogły się starać o pieniądze na prowadzenie badań. ABM Space niemal od razu złożyła dwa wnioski. Akceptację zyskał jeden - „Docking Impender” - realizowany w ramach programu Startiger. Projekt o wartości 800 tys. euro tak naprawdę realizowało konsorcjum, ale odpowiedzialność spoczywała na toruńskiej firmie. To właśnie to przedsięwzięcie okazało się - co niedawno potwierdziła choćby kapituła Konkursu Liderzy Innowacji Pomorza i Kujaw 2016 - innowacyjne w skali światowej.

Polecamy: Każdy polski policjant na służbie nosi broń, ale strzela niewielu

Na czym polegało? Na opracowaniu technologii pochłaniania energii zderzenia.

- Wymyśliliśmy i przetestowaliśmy w warunkach laboratoryjnych całkowicie nowatorski mechanizm, który sprawia, że dwa zderzające się w przestrzeni kosmicznej obiekty nie odbiją się od siebie, a do siebie przylgną - tłumaczy Sebastian Meszyński. - Zastosowanie? Choćby podczas dokowania do stacji kosmicznej, podchodzenia do satelitów albo wyłapywania śmieci kosmicznych. Dzięki naszemu rozwiązaniu te operacje mogą stać się znacznie prostsze, a przede wszystkim bezpieczniejsze.

Specjaliści z ABM Space chcieliby, oczywiście, przetestować swoje rozwiązanie w kosmosie, licząc na to, że zostanie ono upowszechnione.

Szkolna misja na Marsa

Obecnie koncentrują się na końcowej fazie innego projektu - WIMR (wartość 200 tys. euro, też realizowanego przez konsorcjum na zlecenie ESA). W tym przypadku chodzi o opracowanie metody lokalizacji łazika w terenie (bez użycia systemu GPS) na podstawie zdjęć lotniczych i satelitarnych oraz obrazu przekazanego przez kamerę robota i danych pochodzących z zamontowanych w nim czujników.

- To taka nawigacja automatyczna, trochę pieśń przyszłości - przyznaje Sebastian Meszyński. - Robot po ukształtowaniu terenu na przykład na Księżycu czy Marsie i charakterystycznych obiektach - tak jak człowiek - powinien wiedzieć, gdzie jest i w którą stronę ma się poruszać. Kończymy już prace, wyniki zapowiadają się bardzo ciekawie. Będziemy starali się przedstawić inne spojrzenie na interpretację otoczenia, widzianego oczami robota. Od razu też narzucają się ziemskie zastosowania naszych rozwiązań, choćby podczas akcji ratunkowej w kopalniach czy jaskiniach, gdzie nie ma co liczyć na GPS.

Czytaj dalej na kolejnej stronie>>>>>

Zarabiać można też na kosmicznej edukacji. Spółka ABM Space szczyci się projektem ReMy, współorganizowanym przez ESERO, czyli właśnie dział edukacji Europejskiej Agencji Kosmicznej. Jest to konkurs, a więc rodzaj rywalizacji, w której udział bierze 75 szkół z całej Polski. Poszczególne zespoły poprzez Internet logują się do toruńskiego łazika, który znajduje się na firmowym odpowiednio uformowanym polu marsjańskim (3x4 m) i wykonują kosmiczne misje, poznając przy okazji i metody pomiarowe, i geologię Marsa.

Zobacz także: Mają Patent na stopę

Projekt zyskał ogromną popularność i 14 grudnia tego roku Narodowe Centrum Badań i Rozwoju zdecydowało o jego rozszerzeniu. W 2017 roku w Toruniu właśnie powstanie największe pole marsjańskie w Europie. Właściwie będą to cztery pola, każde o powierzchni 100 mkw., na których kosmiczną misję - po wniesieniu opłaty - będzie mógł zaliczyć każdy pasjonat tego typu wypraw.

Testy w przestrzeni

Naprawdę duże pieniądze w tej branży są jednak zarezerwowane dla firm dysponujących taką wiedzą i umiejętnościami, które pozwalają na samodzielne prowadzenie projektów lotnych, czyli tych rzeczywiście realizowanych w kosmosie. I w tym kierunku konsekwentnie zmierza ABM Space. Na razie zdobywa doświadczenie jako partner w dwóch tego typu przedsięwzięciach (Politechnik Warszawskiej i Wrocławskiej), ale już wkrótce - jak głęboko wierzy jej prezes - będzie gotowa sama testować swoje rozwiązania w przestrzeni kosmicznej.

- Naszym celem jest górnictwo kosmiczne - Sebastian Meszyński zdaje sobie sprawę, że dla przeciętnego Polaka brzmi to dość nieprawdopodobnie. - W przyszłości chcemy zajmować się technologią związaną z eksploracją asteroid. I tu w rachubę rzeczywiście wchodzą już kosmiczne pieniądze. Jesteśmy w stanie po nie sięgnąć. Tak, tak. Z tej naszej kamienicy w centrum Torunia.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Toruńska firma ABM Space zdobywa rynek kosmiczny - Nowości Dziennik Toruński