https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tam, gdzie pachnie krwią

Jarosław Reszka
Nie będę czekał, aż zajmie się mną komisja prawdy i sprawiedliwości, tylko przyznam się już dziś. Jestem donosicielem.

<!** Image 1 align=left alt="Image 16689" >Nie będę czekał, aż zajmie się mną komisja prawdy i sprawiedliwości, tylko przyznam się już dziś. Jestem donosicielem. To ja doniosłem moim kolegom reporterom o zwałach śniegu na bydgoskiej wylotówce na Inowrocław. Na usprawiedliwienie mam tylko jedno: może ten donos uratuje komuś życie. Bo, moim zdaniem, nie jest to tylko jeden z zimowych truizmów, sprzedawanych pod hasłem: „Wczoraj znów drogowców zaskoczyła zima” albo retorycznym pytaniem: „Jaka to wizytówka miasta?”. Na drodze pomiędzy Stryszkiem i Bydgoszczą panuje wręcz wzorowy porządek. Nawet w najcięższe mrozy zawsze - a jeżdżę tamtędy codziennie - szosa była uprzątnięta do czerni asfaltu. Jest to długa, dwujezdniowa prosta, na której, mimo wysiłków białych czapek, kierowcy zwykle grzeją przynajmniej setką. Jadąc w stronę Bydgoszczy, przed skrętem do portu lotniczego, większość z nich nie hamuje, zdejmuje jedynie nogę z pedału gazu. I jakieś 200 metrów dalej, przy prędkości około 80 km na godzinę, wpada w białą pułapkę. Tak przynajmniej było wczoraj. U rogatek stolicy województwa czarny komfort skończył się jak nożem uciął. O 9.30, a więc przeszło dwie godziny po świcie i wiele godzin po tym, jak śnieg przestał padać, prawy pas końcówki ul. Jana Pawła II odśnieżony był z grubsza, zaś lewy, a więc ten, po którym sunie się szybciej - prawie w ogóle. Czyż nie pachnie to tragedią, zwłaszcza gdy lewym pasem sunie ktoś nietutejszy, nieznający zimowych obyczajów bydgoskich drogowców? Rozumiem, że bieda, pługów i piaskarek miasto ma mało. W takiej sytuacji jednak tym bardziej liczy się rozum. A on podpowiada, by ze sprzętem najpierw ruszać tam, gdzie pachnie krwią.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski