Bydgoskiej Spółdzielni Mieszkaniowej udało się tę falę zupełnie absurdalnego grodzenia bloków jakoś powstrzymać, ale to dzięki temu, że zarząd poparli sami mieszkańcy. Jest uchwała i tego się trzymają. Nie ma natomiast sposobu na wspólnoty mieszkaniowe. Stawiają sobie płoty, gdzie chcą.
PRZECZYTAJ:Stawiamy płot i kto co nam zrobi... [WRACAMY DO TEMATU]
Kiedy tak słucham tych opowieści o kuriozalnych pomysłach grodzenia osiedli, jako żywo przypomina się kultowy film „Sami swoi”. Z tym, że Pawlak i Kargul przy zawziętości niektórych mieszkańców to mały pikuś. Wszak tu nie idzie o miedzę, ale wręcz o osiedlowy honor.