Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szewska pasja. Sebastian Suchański robi buty na zamówienie

Piotr Schutta
Warsztat każdego szewca szyjącego na miarę pełen jest starych maszyn, które mają po kilkadziesiąt lat, ale są niezawodne.
Warsztat każdego szewca szyjącego na miarę pełen jest starych maszyn, które mają po kilkadziesiąt lat, ale są niezawodne. Grzegorz Olkowski
Klienci szewca Sebastiana Suchańskiego decydują się na „obstalowanie” butów szytych na miarę z różnych powodów. Nie mogą znaleźć porządnego obuwia w sklepie, nawet jeśli ten ma w szyldzie nazwę znanej marki; mają nietypowe stopy albo marzą o takim obuwiu, jakie miał dziadek czy babcia. Ci ostatni przychodzą do niego ze zdjęciem.

W garażu dzwoni telefon. Niewysoki, szczupły mężczyzna o wyrazistych rysach twarzy odkłada na bok męską cholewkę z cielęcej skóry w kolorze czekolady i odbiera komórkę. Głos w telefonie najpierw nieśmiało sprawdza, czy na pewno dodzwonił się do pracowni obuwia szytego na miarę, a potem... zaczyna opowiadać o butach swojego dziadka i o marzeniach.

- Wie pan, mam taką parę butów po dziadku. Można powiedzieć, że opiekuję się nimi. I chciałbym, marzę o tym, żeby mi ktoś wykonał podobne. Tylko one są z takimi kołeczkami, nie wiem czy pan... - sonduje głos.

- Oczywiście. To buty wykonane w technologii kołkowania. Możemy zrobić. Nie ma problemu - odpowiada rzemieślnik i machinalnie sięga na półkę po słoik pełen drewnianych szpilek. To kołki, które dodatkowo połączą ze sobą szyte i klejone elementy cholewki, a także zespolą je z podeszwą. Taka konstrukcja wytrzyma długie lata.

Polecamy: Tych kobiet szuka policja w całej Polsce!. Za co?

Dla współczesnego szewca wykonanie kołkowanych butów to nie lada wyzwanie, ale jednocześnie radość. Właśnie dla takich wyzwań 38-letni Sebastian Suchański z Brzozówki pod Toruniem dwa lata temu zamknął na cztery spusty swój warsztat naprawy obuwia, działający na starówce, i wyruszył do Londynu. Na dwuletni staż. Do najlepszych w branży, szyjących obuwie dla wielkich tego świata.

- Przed wyjazdem przez trzy lata naprawiałem i szyłem buty na miarę w pracowni, którą prowadziłem przy Św. Katarzyny w Toruniu. Mimo że pracuję w zawodzie obuwniczym praktycznie od piętnastego roku życia, tamten czas był dla mnie okresem raczkowania. W pewnym momencie poczułem, że nie jestem zadowolony, z tego co robię. Czułem, że muszę się poduczyć i zacząć wszystko od początku. Miałem nadzieję na staż u Tadeusza Januszkiewicza w Warszawie, ale się nie udało, więc wysłałem CV do kilku pracowni w Londynie. Chciałem zobaczyć, jak robi się buty w najlepszych profesjonalnych pracowniach, metodami stosowanymi od stu lat - opowiada Sebastian Suchański.

Odpowiedzieli i zaprosili na rozmowy. Foster & Son chcieli, by projektował dla nich cholewki. George Cleverley widział go w roli tego, który zajmuje się podeszwami i wykończeniem buta. Ostatecznie najął się w rodzinnej firmie Anthony Andrewsa, słynącej z wytwarzania eleganckiego obuwia ortopedycznego. Zatrudniono go jako projektanta kopyt, ale z czasem stał się specjalistą od wszystkiego.

Ile do tej pory par butów uszył Sebastian Suchański?
Czytaj na kolejnej stronie >>>>

Przez dwa lata jego miejscem pracy był warsztat, urządzony w piwnicy pod sklepem przy New Cavendish Street 12. - Tylko szycie cholewki wykonywał mój kolega, 80-letni Grek. Oprócz tego wszystkie etapy tworzenia buta należały do mnie. Chyba zostałem doceniony, bo Tony zlecił mi w pewnym momencie wykonywanie egzemplarzy do witryny, co przyciągnęło sporą rzeszę klientów szukających nie tylko obuwia specjalistycznego - mówi Sebastian Suchański.

Poza ta pracą dwa dni w tygodniu spędzał na nieodpłatnym stażu w legendarnej pracowni Johna Lobba, gdzie początkowo miano mu udzielić tylko kilku lekcji. - Niechętnie przyjmują stażystów. Jeden z synów Johna docenił jednak mój upór. Zostałem dłużej, a dziś niewykluczone, że będę wykonywał dla nich jakieś zlecenia - mówi szewc z Brzozówki.

Warto zobaczyć: Oto najbogatsi mieszkańcy naszego regionu! [MAJĄTKI]

Na razie jego warsztat ulokowany jest w garażu, ale wkrótce obok domu ma powstać budynek przeznaczony na pracownię. W ciągu trzech miesięcy od uruchomienia zakładu, zdążył już uszyć ponad dwadzieścia par.

- Jestem bardzo zaskoczony. Ludzie dzwonią i piszą. Do stałych klientów ze Św. Katarzyny, którzy czekali na mój powrót, dołączyli nowi - nie ukrywa radości szewc. Za chwilę czeka go wyjazd na przymiarkę do klientki, która zamówiła czarne pantofle. Prowizoryczna podeszwa, obcas jeszcze nie przytwierdzony na stałe. Do przymiarki „na surowo” to wystarczy. Zresztą nie wszystkie zlecenia związane są z bezpośrednim kontaktem z klientem. Zamawiający z Krakowa, Gdańska czy Londynu nie przyjeżdżają do Brzozówki. Takim klientom rzemieślnik wysyła fotografie pomocnicze do ściągnięcia miary. Jak mówi, to wystarczy, aby można było zbudować odpowiednie kopyto. Potem wysyła buty do przymiarki albo jedzie osobiście do klienta.

TECZKA OSOBOWA Sebastian Suchański najpierw ukończył szkołę zawodową w Kłobucku, a potem Technikum Obuwnicze w Częstochowie. Później jeszcze studiował marketing i zarządzanie. Po studiach najpierw wyjechał na 7 lat do Londynu, gdzie naprawiał luksusowe obuwie i prowadził jako menadżer branżowy sklep z akcesoriami obuwniczymi. Po powrocie do Polski najpierw projektował podeszwy w jednej z firm w Grudziądzu, po czym postanowił otworzyć własny warsztat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Szewska pasja. Sebastian Suchański robi buty na zamówienie - Nowości Dziennik Toruński