https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Świąteczna walka z kaloriami

- Spróbować każdej potrawy, ale w małych ilościach - radzą dietetycy i ostrzegają przed skutkami świątecznego obżarstwa. - Nadmiar kalorii można spalić na spacerze - dodają.

- Spróbować każdej potrawy, ale w małych ilościach - radzą dietetycy i ostrzegają przed skutkami świątecznego obżarstwa. - Nadmiar kalorii można spalić na spacerze - dodają.

<!** Image 3 align=right alt="Image 116006" sub="Taka przerwa od biesiadowania przy wielkanocnym stole może nam wyjść tylko na dobre. Pogoda w święta będzie sprzyjać / Fot. Łukasz Trzeszczkowski">Nie ma innej rady, najskuteczniejsze są proste i sprawdzone środki: umiarkowanie w jedzeniu i piciu, a potem ruch na świeżym powietrzu. Prognozowana na najbliższe dni ładna pogoda ma być sprzymierzeńcem tych, którzy świąteczne biesiadowanie zechcą połączyć z wycieczką rowerową bądź pieszą.

- Planując spędzenie świat dobrze by było, gdybyśmy wzięli pod uwagę trzy warunki: towarzystwo przyjaciół i rodziny, aktywny wypoczynek na świeżym powietrzu i brak przesady w spożywaniu napojów wysokoprocentowych i potraw - mówi Tadeusz Stępień, lekarz z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy.

Cudów nie ma

- Nie ma cudownej tabletki zapobiegającej obżarstwu. Musimy to sobie sami ułożyć w głowie - tłumaczy dietetyk Regina Kowalczuk, na co dzień pracuje z osobami otyłymi i z nadwagą. Przekonuje, że całe święta mogą być dietetyczne, należy tylko zmienić niezdrowe przyzwyczajenia i sięgnąć po mniej kaloryczne produkty.

<!** reklama>- Pół godziny przed posiłkiem dobrze jest wypić szklankę wody. Woda nie zawiera kalorii, a poza tym tak steruje procesami trawiennymi, że przygotowuje organizm do intensywnego spalania - radzi dietetyczka.

Nie tylko wody możemy użyć w roli „bezpiecznego” wypełniacza. Specjaliści od zdrowego żywienia przypominają o warzywach. W polskiej kuchni są niedoceniane, a powinny zdominować świąteczny jadłospis. Sałatki warzywne i surówki - zdaniem dietetyków - winny rozpoczynać nasz posiłek i stanowić pokaźną jego część. Rodzime przyzwyczajenia każą nam jednak „na dzień dobry” wypełnić żołądek kaloryczną zupą i mięsnym drugim daniem, co czynimy bez mrugnięcia okiem i niemal do oporu. Z warzyw uczyniliśmy tylko dodatek.

- To spory błąd. Warzywa są źródłem błonnika pokarmowego ułatwiającego trawienie. Powinniśmy rozpoczynać posiłek dużą porcją surówek, a na koniec sięgać po odrobinę potrawy kalorycznej - dodaje Regina Kowalczuk.

Źródłem błonnika jest również pieczywo pełnoziarniste (bułki grahamki, chleb żytni), którym możemy zastąpić tradycyjne białe pieczywo. To samo możemy zrobić z produktami, których użyjemy do przygotowania potraw.

Zastąpmy niektóre produkty

W miejsce składników wysokokalorycznych można wprowadzić produkty dietetyczne. I tak: zamiast powszechnie stosowanego majonezu wprowadzamy jogurt naturalny lub kefir, ostatecznie niskotłuszczowy majonez light. Od jajek kurzych lepsze są jajka przepiórcze, bo mają więcej aminokwasów, mniej tłuszczu, a dodatkowo zawierają sporo żelaza, miedzi, karotenu i witamin z grupy B. Do smażenia mięs dietetycy polecają oliwę z oliwek, doradzając jednocześnie, by przed podaniem na talerz ułożyć mięso na papierowym ręczniku, który wchłonie nadmiar tłuszczu. Zamiast ziemniaków eksperci radzą podać do mięsa kaszę gryczaną lub ryż.

Poza nadmiarem tłuszczu, powinniśmy unikać też cukru.

- Słodycze mają najwięcej kalorii - odradza opychanie się ciastami Regina Kowalczuk i wylicza, że skromny świąteczny posiłek wielkanocny - kawałek białej kiełbasy, kromka chleba i porcja ciasta – to ok. 400-500 kcal, które możemy spalić w godzinę, pod warunkiem, że zaserwujemy sobie intensywny marsz.

Gdzie się podział umiar?

- Najtrudniejszy jest dla nas drugi dzień świąt - nie ukrywają lekarze, którym dane było kiedykolwiek dyżurować w okresie świątecznym. Mówią, że skutki braku umiaru potęgują się właśnie tego dnia, powodując, że izby przyjęć szpitali i ekipy pogotowia mają co robić. - Bóle brzucha, nudności, biegunki - dodają medycy, przypominając jednocześnie, że uwagę na siebie powinny zwrócić zwłaszcza te osoby, które chorują przewlekle i na co dzień są na ścisłej diecie. W czasie świąt nie powinny stosować wobec siebie żadnej taryfy ulgowej.

Jeśli jednak zdarzy nam się chwila zapomnienia, nie oznacza to, że od razu musimy wylądować w szpitalu. Prócz bogatej gamy leków rozkurczowych, mamy do dyspozycji środki naturalne. To gorzka herbata, czarna lub najlepiej zielona. Ukojenie mogą przynieść również mięta, koper lub kminek. Niektórzy zalecają na niestrawność picie czerwonego barszczu. Dobrze jest również wspomagać procesy trawienne sokiem z cytrusów lub jabłek.

Nie tylko obżarstwo może mieć opłakane skutki. O wiele tragiczniej kończy się świąteczne przedawkowanie napojów wyskokowych, czego dowodzą policyjne statystyki. W ubiegłym roku przyłapano w okresie Wielkanocy 1332 pijanych kierowców. Doszło do ponad 300 poważnych wypadków. Zginęło 50 osób, ok. 500 odniosło obrażenia. Na szczęście, liczba nietrzeźwych kierowców na naszych drogach z roku na rok maleje. Przed trzema laty policja drogowa zatrzymała w czasie świąt wielkanocnych blisko 2 tysiące kierujących pod wpływem alkoholu.

Zgodnie z obowiązującą w Polsce ustawą o ruchu drogowym osoba kierująca pojazdem może mieć w organizmie najwyżej 0,2 promila alkoholu.

Uwaga na promile

- Wystarczy wypicie jednego piwa, by wartość ta została przekroczona. Najbezpieczniej po prostu zachować umiar w spożywaniu alkoholu - mówi Wiesław Rzyduch, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Policjanci odradzają jednocześnie sprawdzanie swojej trzeźwości za pomocą dostępnych w aptekach alkotestów. Ich zdaniem, nie dają one wiarygodnych wyników.

- Więcej korzyści odniesiemy analizując dostępne na stronie internetowej policji wykresy, obrazujące czas spalania alkoholu. Przekonamy się, że alkohol na długi czas pozostawia ślad w organizmie człowieka - dodaje Wiesław Rzyduch.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski