Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sutenerska szajka w areszcie. Burdele na celowniku śledczych

Paweł Kędzia
Sutenerska szajka w areszcie. Burdele na celowniku śledczych
Sutenerska szajka w areszcie. Burdele na celowniku śledczych Policja
Właściciele i ochroniarze agencji, zorganizowanej w mieszkaniu, zostali zatrzymani pod zarzutem działania w zorganizowanej grupie przestępczej, czerpiącej korzyści z nierządu.

Wtorek, dochodzi godzina szósta rano. Miasto powoli budzi się ze snu. Nikt nie spodziewa się, że na spokojnym zazwyczaj Jakubskim Przedmieściu w Toruniu za chwilę rozegrają się sceny jak z filmu sensacyjnego. Do mieszkania na piętrze zakradają się uzbrojeni po zęby antyterroryści. Zajmują pozycje za policyjną tarczą. Na znak przestrzeliwują drzwi - cztery razy - i wchodzą z hukiem granatów obezwładniających. Rozlega się kobiecy krzyk „Jezu, co tu się dzieje?!”

Na równe nogi

- Było bardzo głośno. Cały blok, jeśli nie osiedle, stanął na równe nogi - opowiada jeden ze świadków zatrzymania. - Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Baliśmy się, że sami zostaniemy zaatakowani. Chcieliśmy wzywać policję, ale przez okna dostrzegliśmy wszędzie policjantów. To nas uspokoiło. Byli dookoła budynku i na dachach. Z pewnością długo tego nie zapomnimy. Takie sceny ogląda się co najwyżej w filmach, a mimo to nie byłam sobie w stanie wyobrazić podobnej sytuacji.

Policjanci podjęli szczególne działania, ponieważ z informacji, uzyskanych przez przez kryminalnych wynikało, że podejrzani mogą być niebezpieczni.

Zobacz także: Katują własne dzieci, bo są sfrustrowani

Playboy w pościeli

Kiedy opada dym z granatów ogłuszających, Przemysław Ł. leży obezwładniony na podłodze, przykryty różową kołdrą we wzory z charakterystycznymi króliczkami Playboya. Taki sam emblemat jest na różowej poduszce, która leży na małżeńskim łożu obok innej - w kształcie czerwonego serduszka. Sceneria wydaje się aż nadto przerysowana, biorąc pod uwagę, jakiego rodzaju działalność prowadziła para.

Otóż Agnieszka i Przemysław Ł., małżeństwo z Torunia, zajmowali się stręczycielstwem. Prowadzili w Płocku domową agencję towarzyską. Ich zatrzymanie było efektem wytężonej półrocznej pracy policjantów Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy i śledczych z Prokuratury Okręgowej w Toruniu.

Małżeństwo wynajmowało mieszkanie na spokojnym toruńskim osiedlu zaledwie od kilku miesięcy.

- Mieszkali tutaj od niedawna, wzbudzali podejrzenia - mówią mieszkańcy. - W ostatnim czasie mieli sporo gości.

Tego dnia policjanci jednocześnie weszli do kilku mieszkań, nie tylko w Toruniu, ale również w Chełmży i w Płocku. Ostatecznie do policyjnego aresztu trafiło pięć osób: czterech mężczyzn (20-49 lat) i kobieta (30 lat).

- Agnieszka i Przemysław Ł. w przeszłości byli karani - informuje prokuratur Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.

Przemysław Ł. w przeszłości zajmował się już stręczycielstwem. Na wolności postanowił wrócić do interesu. Na swoim przestępczym koncie ma także wymuszenia, rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia, uchylanie się od alimentów.

Agnieszka Ł. miała sprawy sądowe za prowadzenie w stanie nietrzeźwości oraz posiadanie narkotyków. Jerzy P., którego zadaniem było zastraszanie konkurencji, to recydywista, odpowiadał za oszustwa, wymuszenia, pobicia i rozboje. Jeden z ochroniarzy, Daniel L., za kratkami spędził ponad 10 lat za kradzieże i pobicia. Tylko dla najmłodszego z nich, Dawide E., była to pierwsza kolizja z prawem.

Agencja z ochroną

Jak wynika z materiału dowodowego, małżeństwo Ł. zorganizowało w Płocku dobrze prosperującą, domową agencję towarzyską. Przybytek działał co najmniej od kiku miesięcy. W Płocku dla pary pracowali dwaj ochroniarze oraz mężczyzna, którego rolą było zastraszanie ewentualnej konkurencji.

- Ogłoszenia o usługach seksualnych kobiet zamieszczano m.in. na portalu internetowym, a stawki wahały się od 180 do 200 złotych za godzinę - mówi podinsp. Monika Chlebicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji. - Dla agencji pracowały dwie kobiety, z Torunia i Płocka, które oddawały właścicielom połowę zarobionych pieniędzy.

- Kiedy jedna z kobiet chciała się usamodzielnić, Ł. zmusił ją pobiciem do pozostania pod jego opieką - dodaje prokurator Andrzej Kukawski.

W trakcie przeszukań policjanci znaleźli pistolet 9 mm, amunicję, telefony komórkowe, ponad 50 tys. zł w gotówce oraz paralizator.

Materiał dowodowy, zgromadzony w tej sprawie przez policjantów i prokuratora, pozwolił na przedstawienie wszystkim zatrzymanym zarzutów działania w zorganizowanej grupie przestępczej, czerpiącej korzyści z nierządu. Dodatkowo 34-letni Przemysław Ł. usłyszał zarzut kierowania tą grupą.

W trakcie zatrzymania mężczyzna wyrzucił przez okno pistolet, który został znaleziony w krzakach pod blokiem. Podejrzany miał ostrą amunicję i nie posiadał na to wymaganego zezwolenia. Stąd kolejny zarzut dotyczy nielegalnego posiadania broni i amunicji.

Zgodnie z decyzją sądu, pięcioro zatrzymanych przez najbliższe 3 miesiące pozostanie w areszcie. - Wszyscy sprawcy zostali tymczasowo aresztowani do 6 lutego 2017 r. z obawy przed utrudnianiem postępowania - informuje prokurator Andrzej Kukawski. - W przypadku Przemysława Ł. za tym środkiem przemawia dodatkowo groźba wymierzenia mu surowej kary.

Seria zatrzymań

Sprawa ta, jak zapewniają policjanci, ma charakter rozwojowy i możliwe są dalsze zatrzymania. Z tego powodu śledczy są bardzo oszczędni w informacjach. Czy sprawa ma związek z ostatnimi zatrzymaniami? Niedawno w ręce policji Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu, której podlega Płock, wpadło dwóch sutenerów, prowadzących w tamtejszym regionie kilka agencji. W niespełna rok podejrzani zarobili co najmniej 100 tys. złotych. Z kolei w ostatnich dniach policjanci warszawskiego CBŚP rozbili grupę „Czekolindy”, której członkowie zajmowali się werbowaniem kobiet do świadczenia usług seksualnych w agencji towarzyskiej w Warszawie. Zlikwidowana agencja była największym tego typu ekskluzywnym lokalem w stolicy. Oprócz Polek zatrudnione w niej były kobiety z Ukrainy, Białorusi, Mołdawii, Litwy, Łotwy, a nawet Wenezueli. Klienci zostawiać mieli w agencji nawet ponad 100 tys. zł dziennie. Preferowane były płatności gotówką i kartami kredytowymi, a dla klientów został specjalnie wstawiony bankomat.Czy te sprawy można łączyć?

Nasuwa się także pytania, jakie kryminalne koneksje łączą Toruń i Płock. Kilka miesięcy temu mężczyzna, który napadł na bar w jednej z podtoruńskich miejscowości, szukał schronienia właśnie w Płocku. Czy to zwykły zbieg okoliczności?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sutenerska szajka w areszcie. Burdele na celowniku śledczych - Nowości Dziennik Toruński