Po wybudowaniu dwujezdniówki krótko była ona oznaczona jako droga ekspresowa. Potem stosowny znak znikł.
Podejrzewałam, że po to, by ułatwić polowanie drogówce w tajniackich autach z wideorejestratorami.
Dziś jednak widzę, że było to dobre rozwiązanie. Na prostej, równej drodze rozpędzamy się do setki, po czym regularnie trzeba ostro dać po hamulcach, by nie wpakować się na ostatni element korka przed węzłem Stryszek.
Kto na pagórkowatej trasie zagapi się na urokliwy las, ten może być sprawcą karambolu. Z kolei podróżujący do Bydgoszczy od strony Mogilna, Barcina i Łabiszyna przez węzeł Stryszek zwykle przejeżdżają płynnie, za to stać muszą w korkach przed przejazdem kolejowym w Brzozie - dwa kilometry przed Stryszkiem. Fakt, jest to pewna sprawiedliwość społeczna. Tylko czy na pewno zamierzona?