Wąskie gardło w Białych Błotach rozszerzy się dopiero w następnym pokoleniu?

Prawie 12 lat minęło, a węzeł w Stryszku wciąż sprawdza się tylko z jednej strony – tej prowadzącej do węzła Bydgoszcz Błonie w Białych Błotach. Jadąc na wschód bowiem, kierowcy z bezpiecznej ekspresówki wpadają na prowadzącą skrajem Puszczy Bydgoskiej „drogę śmierci” i nierzadko lądują w rowie, zanim zorientują się, że w warunkach podróży zaszła istotna zmiana. A jadąc drogą nr 25, grzęzną w korkach lub rozbijają się w karambolach przed miejscem, w którym dwie jezdnie kurczą się do jednej.

Ten stan rzeczy, powtarzam, trwa już 12. rok, a rozwiązanie kłopotu ma przynieść dopiero budowa dalszych odcinków S10 w stronę Torunia. Co nastąpi za kolejne cztery lata, jak dobrze pójdzie. 12 plus 4 daje 16 lat, ludzką miarą czasu prawie jedno pokolenie, które przeminie, nim zniknie jedno z wąskich gardeł na wylotówkach z Bydgoszczy.

Historia węzła w Stryszku stanęła mi przed oczami, gdy niedawno przeczytałem o postępach prac nad rozbudową drogi nr 223, czyli nitki asfaltu pomiędzy Bydgoszczą i węzłem Bydgoszcz Błonie. Obawiam się otóż, byśmy również kilkanaście lat nie czekali na to, aż węzeł ten zacznie dobrze spełniać swą funkcję. Bo co nam daje dobry zjazd z S5 i S10, jeśli za chwilę na wiele minut utkniemy przed światłami w Białych Błotach?

Gmina szuka ratunku w planach budowy w tym miejscu bezkolizyjnego przejścia dla pieszych i likwidacji sygnalizacji świetlnej. Jest to ryzykowne rozwiązanie. Kładka nad jezdnią będzie utrapieniem dla starszych ludzi, a prosta bez sygnalizacji świetlnej skłania do mocniejszego przyciśnięcia pedału gazu. Przede wszystkim jednak trzeba sobie uświadomić, że będzie to rozwiązanie tymczasowe.

Parę lat temu oczekiwaliśmy cudu od ronda turbinowego na tej drodze. Rondo jest, ładne i funkcjonalne, lecz cudu nie ma. A nie da się w naturalny sposób sprawić, by skrzyżowanie, do którego dociera strumień aut na czterech pasach, równie sprawnie wypuszczało je w miejscu, w którym za chwile jezdnia zwęża się do dwóch pasów.

Jeszcze więcej wątpliwości budzi trasa przyszłej obwodnicy. Wyznaczono aż sześć jej wariantów. Wszystkie budzą kontrowersje - okolicznych mieszkańców albo leśników. Właściwie niczego innego nie można było się spodziewać. Gmina Białe Błota liczy dziś 23,5 tys. mieszkańców i szybko się rozwija. Ludzie ci mieszkają wśród pięknego lasu. Jeden z wariantów obwodnicy przeciąć miał malowniczą ścieżkę dydaktyczna pomiędzy drzewami, odwiedzaną także przez bydgoszczan. Idealnego rozwiązania się tu nie znajdzie. A przecież jakieś wybrać trzeba. W przeciwnym wypadku bowiem Białe Błota utoną w smogu i hałasie, zaś wylotówka na drogi ekspresowe w godzinach szczytu pozostanie drogą przez mękę.

Obwodnica Białych Błot, możliwie najniższym kosztem społecznym i przyrodniczym, powstać więc powinna i nie jest wyłącznym problemem mieszkańców tej gminy. Jeśli chcemy mieć pożytek z wieloletniej i kosztownej budowy węzła Bydgoszcz Błonie, to nie możemy Białych Błot pozostawić bez wsparcia. Już teraz gminie brakuje 250 tysięcy złotych na zapłatę za STEŚ – studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowe dla obwodnicy Białych Błot. Bez tego dokumentu ciąg dalszy budowy nie nastąpi.
Kto pomoże Białym Błotom?