https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ktoś podszywa się pod Autohero. Mieszkaniec Solca Kujawskiego został oszukany, a firma jedynie wyraża ubolewanie

Maciej Czerniak
Często oszuści w sieci posługują się nazwami i adresami mailowymi renomowanych marek, które różnią się od oryginalnych kilkoma znakami. Przekonał się o tym boleśnie mieszkaniec Solca Kujawskiego
Często oszuści w sieci posługują się nazwami i adresami mailowymi renomowanych marek, które różnią się od oryginalnych kilkoma znakami. Przekonał się o tym boleśnie mieszkaniec Solca Kujawskiego Foto KMP w Zabrzu/zdjęcie ilustracyjne
Hiszpański właściciel firmy Autohero potwierdza, że oszuści próbują podszywać się pod tę markę, by wyłudzać zaliczki od klientów poszukujących samochodów w okazyjnej cenie. Taka sytuacja spotkała niedawno mieszkańca Solca Kujawskiego. Śledztwo w tej sprawie prowadzi policja.

Wracamy do sprawy oszustw internetowych w serwisach sprzedażowych. Opisywaliśmy sytuację mieszkańca Solca Kujawskiego, który został poszkodowany - wpłacił zaliczkę, ale został z niczym. Ani nie ma auta, ani nie odzyskał wpłaconych pieniędzy.

- Niestety zdarza się, że nazwy renomowanych sprzedawców są nadużywane przez osoby trzecie do popełniania oszustw związanych z przedpłatami w Internecie. Bardzo uważnie monitorujemy ten rozwój sytuacji, analizujemy procedury i podejmujemy odpowiednie środki, aby temu przeciwdziałać i zapobiegać potencjalnym szkodom dla konsumentów - mówi Miriam Castellanos Canadas, z firmy obsługującej informacyjnie przedsiębiorstwo Autohero.

Samochód w okazyjnej cenie

To odpowiedź na maila z pytaniami o sytuację z lutego tego roku. Wspomniany mieszkaniec Solca Kujawskiego natknął się wtedy na interesującą ofertę na Otomoto. Chodziło o samochód marki Volkswagen w wyjątkowo kuszącej cenie. Sprzedający posługiwał się nazwą "Autohero Showroom", co - jak się później okazało - tylko pozornie budziło skojarzenia ze znaną firmą dostarczającą samochody za zamówienie.

- Zapytałem, dlaczego to auto jest w tak korzystnej cenie. Dowiedziałem się, że firma rzekomo współpracuje z jednym z banków i samochód właśnie znajduje się w zajęciu bankowym. Wtedy wydało mi się to przekonujące - mówi klient.

Umówił się, że najpierw wpłaci zaliczkę, a resztę kwoty wpłaci przy odbiorze samochodu. Zrobił przelew w wysokości 7 tysięcy euro.

- Inna rzecz, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że mam do czynienia z uczciwym sprzedawcą, to sam bank, w którym było ulokowane konto sprzedawcy. To instytucja hiszpańska, a słyszałem, że ta renomowana firma jest zarejestrowana właśnie w Hiszpanii.

Miał dopłacić

Kiedy okazało się, że nie ma ani auta, ani odzewu ze strony handlarza, kupujący postanowił sam się odezwać. Na początku marca doszło do wymiany maili z oferentem posługującym się adresem mailowym [email protected]. Zaczęło się od żądania przez sprzedającego wpłaty dodatkowych ponad ponad 1,3 tys. euro, aby samochód "mógł dotrzeć" do firmy z banku. Klient zapewnił, że może pojawić się wskazanego dnia na miejscu w przedsiębiorstwie i wtedy zrobić przelew. Sprzedawca nalegał jednak, by pieniądze wpłacić natychmiast.

Co na to Autohero? - Podany adres nie jest adresem e-mail naszej firmy i nie ma z nami nic wspólnego - zapewnia Miriam Castellano.

Kupujący zapytał następnie o, czy firma dysponuje jakimkolwiek potwierdzeniem z banku dotyczącym tego konkretnie auta. Padła odpowiedź, że potwierdzenie zostanie wydane "w czwartek" (wcześniej klient zaznaczał, że tego dnia będzie mógł wpłacić resztę pieniędzy za samochód).

"Bank poinformował nas, że otrzymamy samochód w czwartek wraz ze wszystkimi dokumentami. Czekamy na dowód wpłaty" - to odpowiedź na pytanie klienta o to, czy przedsiębiorstwo ma jakąkolwiek korespondencję z banku. Kupujący zauważył, że pierwotnie otrzymał zapewnienie, iż 60 proc. wartości pojazdu pozostanie do wpłaty przy odbiorze, tymczasem on wpłacił już większą część ceny wozu.

I znów odpowiedź: "Bank potrzebuje dowodu płatności wypłaconego w całości, aby móc rozpocząć proces sprzedaży. Po wyśledzeniu dowodu płatności do banku dadzą nam samochód wraz ze wszystkimi wymaganymi dokumentami i rozpoczniemy dostawę natychmiast pod twoim adresem".

Uniemożliwić zamieszczenie fałszywych ogłoszeń

Mężczyzna zażądał wtedy zwrotu wpłaconych pieniędzy, skoro "sklep" nie chce "solidnie załatwić transakcji". W odpowiedzi przyszedł mail o treści: "Zwrócimy Ci pieniądze w ciągu 5-7 dni. Zwrot pieniędzy trwa dłużej, ponieważ wszystkie dokumenty wymagane do otrzymania samochodu były wystawione na Twoje nazwisko. Jutro powiadomimy bank o anulowaniu transakcji. Dziękuję bardzo".

- Minął ponad miesiąc, zwrotu nie otrzymałem - zaznacza klient.

Sprawa została zgłoszona organom ścigania. I to zarówno przez poszkodowanego klienta, jak i przez hiszpańskiego właściciela marki Autohero: - Poinformowaliśmy policję i Otomoto o oszustwie kilka miesięcy temu i zaproponowaliśmy rozwiązania, które uniemożliwiałyby naśladowcom umieszczanie fałszywych ogłoszeń pojazdów. Również w celu ochrony naszych klientów stworzyliśmy już podstronę na ten temat - podkreśla Castellano.

Janusz Wróblewski z Otomoto potwierdza: - Sprawa została niezwłocznie przekazana do weryfikacji.

Ze strony serwisu internetowego płyną również zapewnienia, że "po jej przeanalizowaniu", odpowiedź zostanie udzielona "w możliwie najkrótszym czasie".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski