Pierwszy protest miał miejsce 7 kwietnia, tydzień później przybrał nieco ostrzejszą formę - zaplanowano go od godziny 8.00 do 18.00. Kilkudziesięciu kierowców spotkało się i przemaszerowało, zapowiedziano też przejazd autami przez miasto. O co im chodzi? Generalnie o warunki pracy i płacy.
Przeciwko i za
Na Facebooku napisał o tym jeden z organizatorów protestu w Bydgoszczy Aleksander Kożuchar:
„Uwaga kierowcy Uber, Bolt, Freenow - strajk w Bydgoszczy. Dość ignorowania naszych głosów! Czas się zjednoczyć i pokazać siłę środowiska kierowców aplikacyjnych! Dlaczego protestujemy? Przeciwko wysokim prowizjom platform i blokadom kont bez wyjaśnień oraz za wyższe stawki za kilometr i za lepsze warunki i godne zarobki. W programie: zbiórka i przemarsz kierowców, przejazdy kolumną aut przez miasto, ulotki, banery i głośny przekaz naszych postulatów, możliwość zabrania głosu przez uczestników i relacja na żywo w mediach społecznościowych”.
35 procent dla kierowców
Kierowcy aplikacyjni narzekają, że platformy biorą za dużo pieniędzy do swoich kieszeni. Ze 100 złotych do kierowców trafia podobno jedynie około 35 (na pozostałe 65 zł składa się nie tylko prowizja dla platformy, ale też choćby paliwo), więc przy rosnących kosztach utrzymania pojazdu i życia w Polsce, tak niskie stawki są dla nich trudne do przyjęcia.
Warto dodać, że w poniedziałek w aplikacjach taksówkarskich nie było widać strajku. „Mróweczki” (taksówki) na ekranie przesuwały się po całym mieście. Czyli w proteście nie wzięli udział wszyscy.
"Zawsze znajdą się tacy, którzy będą chcieli zarobić na wojnie. Teraz w jeden dzień zarobią 30 procent więcej niż zwykle, a jutro będą jeździć jak wszyscy za 6, 7, 8 zł albo za 1 zł za kilometr. Przez takich ludzi prowizja nigdy nie zostanie obniżona" - napisali w mediach społecznościowych protestujący.
I tak zapłacą klienci...
Uber, Bolt i Freenow niechętnie odnoszą się do protestu. „Dziennik Bałtycki” dostał np. odpowiedź jedynie z Ubera:
„Uber poważnie traktuje opinie kierowców oraz partnerów flotowych. Jesteśmy otwarci na rozmowy i zależy nam na wypracowaniu rozwiązań satysfakcjonujących obie strony. Nieustannie pracujemy nad tym, by warunki współpracy były jak najbardziej przejrzyste, uczciwe oraz korzystne dla wszystkich użytkowników aplikacji. Monitorujemy warunki rynkowe i odpowiednio dostosowujemy do nich swoją ofertę, zarówno dla kierowców, jak i dla pasażerów”.
Czyli odpowiedź z gatunku „o niczym”.
Pytanie, czy protesty poprawią warunki negocjacji i czy ewentualne podwyżki zostaną sfinansowane przez platformy, czy - jak to najczęściej bywa - przez nas, czyli klientów...
