Statystyczny sukces mieszkaniowy

To takie podejście półżartem, choć niepozbawione racji. Piszemy dziś na pierwszej stronie o tym, jaki to w Bydgoszczy nastąpił boom mieszkaniowy. Jak tylko jakiś deweloper, czy spółdzielnia może, to buduje nowe mieszkania. Buduje się też je w coraz wyższych apartamentowcach, liczących po 50-60 metrów wysokości.

Ten materiał powstał na podstawie danych, pochodzących z Wydziału Administracji Budowlanej Urzędu Miasta Bydgoszczy. Liczby wydanych pozwoleń na budowę i oddanych mieszkań faktycznie robią wrażenie i rzeczywiście wygląda na to, że padnie rekordowy wynik w inwestycjach mieszkaniowych ostatnich lat. Ratusz uzasadnia to na swój sposób - oto patrzcie, wypracowaliśmy mechanizmy, które pozwalają inwestorom tak szybko rozpoczynać budowę. Ale wczoraj jeden z deweloperów powiedział mi nieoficjalnie wprost - „Przecież to nie jest zasługa ratusza, tylko tych, którzy wykładają pieniądze”. I trudno się z tym nie zgodzić.

Statystyczne chwalenie się liczbami przez ratusz ma jeszcze jeden aspekt - co innego bowiem wybudować, a co innego sprzedać. A to już niezły wyczyn. I niestety dla Urzędu Miasta - sukces w tej dziedzinie też leży w rękach inwestorów. Chwalenie się pustymi mieszkaniami powodem do radości raczej nie jest. Choćby nie wiem, ile tych mieszkań było.