Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stasiu, tylko nie rozbieraj się przed koleżankami... Premiera w Teatrze Polskim w Bydgoszczy

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Zhenia Doliak (z prawej) jako Stella Walsh i Katarzyna Pawłowska jako Clara, jej siostra, na deskach Teatru Polskiego
Zhenia Doliak (z prawej) jako Stella Walsh i Katarzyna Pawłowska jako Clara, jej siostra, na deskach Teatru Polskiego Monika Stolarska
Tajemnicę przedwojennej gwiazdy sprintu Teatr Polski pokazał z perspektywy walki o wolność wyboru tożsamości płciowej.

Zobacz wideo: Duże zmiany w strefie płatnego parkowania w Bydgoszczy

od 16 lat

W pierwszej scenie matka instruuje Stasię, jak ma się zachować przed lekcją wuefu, gdy koleżanki przebierają się w szatni. Stasi pod żadnym pozorem nie wolno zrobić tego samego. Przebierać ma się wyłącznie w toalecie. Gdyby którąś z koleżanek to zdziwiło, ma wytłumaczyć, że akurat zachciało się jej siusiu. Stasi nie wolno pokazać się nago nawet przed młodszą siostrą. Gdy razem biorą kąpiel, w wannie musi być dużo piany, a Stasia obowiązkowo ma być zwrócona plecami do Clary.

W końcowej scenie dorosła już Stasia, vel Stella, w długiej rozmowie wyrzuca matce to, że nie dała jej prawa wyboru płci, nie zaprowadziła do ginekologa i nie brała pod uwagę późniejszej operacji chirurgicznej, która pozwoliłaby na tzw. normalizację – jako w pełni kobieta lub w pełni mężczyzna. - Nie byłam na to gotowa – przyznaje z goryczą matka.

W realnym świecie taka rozmowa nie byłaby możliwa. Matka reprezentuje bowiem stan świadomości dojrzałej kobiety z lat międzywojennych, a córka – młodej osoby z XXI wieku. Te dwa horyzonty myślowe na osi czasu nie miały szansy się spotkać. W czymś na kształt epilogu dochodzi do głosu pierwiastek edukacyjny. Od aktorów i z napisów rzucanych na ekran widz dowiaduje się m.in., że interpłciowość to pozbawiona jadu nazwa czegoś, co dawniej nazywano obojnactwem, i że w 2021 roku w Polsce przeprowadzono aż 6808 operacji normalizacji płci u pacjentów poniżej 16. roku życia. Popularnonaukową wstawkę zamyka kilkunastominutowy oczyszczający taniec w rytm muzyki techno. Tancerze miotają się wśród krwistoczerwonych elementów scenografii, przypominających lawę podczas erupcji wulkanu.

Tak w „Stelli Walsh. Najszybszej osobie świata” opowiedzieli o życiu jednej z najwybitniejszych lekkoatletek, polonuski Stanisławy Walasiewiczówny bardzo młodzi twórcy – reżyser Jan Jeliński i dramaturżka Anna Mazurek. Opowiedzieli, trzeba to im oddać, z pasją. I trzeba też dodać, że publicystyczny, często politycznie wykorzystywany temat naszego stosunku do osób nieheteronormatywnych został podany tak, że raczej nikt nie miał wątpliwości (może poza wspomnianą wstawką edukacyjną), że ma do czynienie ze sztuką, a nie agitką.

Dobrym pomysłem okazało się obsadzenie w tytułowej roli ukraińskiej aktorki Zheni Doliak. Jej akcent podkreśla obcość bohaterki, nie tylko etniczną, zarówno w prowincjonalnym świecie amerykańskiego Cleveland, jak i olimpijskiego sportu, kierowanego przez seksistę – barona de Coubertina (na scenie z godnością zagrał go Jerzy Pożarowski). Świata, w którym przez krótki okres jedyną bratnią duszą Stasi okazał się… Harry Olson – bokser gej, z którym wzięła ślub, gdy była już dwukrotną medalistką olimpijską (w roli Harry’ego wyborny podczas sceny wizyty w domu Walshów Michał Surówka). Najbardziej przekonującą postać stworzyła jednak Małgorzata Witkowska jako matka Stasi, zarazem chroniąca i krzywdząca swą niezwykłą córkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo