https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Festiwal Prapremier 2024. Portret rodzinny z czarnymi pluszakami - recenzuje Jarosław Reszka

Jarosław Reszka
Spektakl tworzy sekwencja trudnych rozmów, zwłaszcza pomiędzy ojcem i synem
Spektakl tworzy sekwencja trudnych rozmów, zwłaszcza pomiędzy ojcem i synem materiały organizatora festiwalu
Teatr z Oradei w Rumunii pokazał w Bydgoszczy „Syna” – dramat francuskiego autora, którego filmową adaptację można było zobaczyć dwa lata temu w Toruniu, podczas festiwalu EnergaCamerimage.

Dramaturg Florian Zeller na foteliku reżysera filmowego pierwszy raz zasiadł dopiero pięć lat temu, ale już pierwszy jego film, „Ojciec”, nakręcony na kanwie dramatu własnego autorstwa, przyniósł mu Oscara za najlepszy scenariusz adaptowany. Dwa lata później powstał „Syn”, również przeniesiony na duży ekran, z Hugh Jackmanem w głównej roli. To dzieło nie powtórzyło już sukcesu „Ojca”, lecz zakwalifikowało się do konkursowych pokazów na kilku liczących się festiwalach filmowych, w tym w Wenecji.

W dramacie Zeller sięga po jeden z palących współczesnych problemów – depresję nastolatków. Pokazana jest rodzina z francuskiej wyższej klasy średniej, której materialnie ptasiego mleka nie brakuje (wspominane są m.in. piękne zachody słońca podczas safari w Australii). Pieniądze jednak szczęścia nie dają. Małżeństwo Pierre’a rozpada się, gdy ten zakochuje się w młodszej kobiecie. Odejście ojca bardzo przeżywa nastolatek Nicolas. Pozostawiony pod opieką matki, buntuje się, przestaje chodzić do szkoły i spotykać się z rówieśnikami.

Na prośbę matki i za zgodą Nicolasa nastolatek przeprowadza się do nowej rodziny ojca. Ten ostatni, mimo że pełen dobrych chęci, miota się w nowej rzeczywistości – tym bardziej, że Nicolas pozostaje apatyczny i wyizolowany. Po pierwszej, nieudanej próbie samobójczej rodzice odrzucają wskazówki lekarza i przedwcześnie wypisują syna ze szpitala psychiatrycznego, co prowadzi do tragedii. W sumie powstał swoisty instruktaż, jak nie opiekować się dzieckiem w depresji.

Twórcy teatralni z 200-tysięcznego rumuńskiego miasta blisko granicy z Węgrami przygotowali minimalistyczny, kameralny spektakl. W białej ścianie zbudowanej na planie trójkąta sceny widnieje spory otwór – jakby nora, w której ukrywa się smutny chłopiec. Jedynymi wykorzystanymi rekwizytami jest mnóstwo czarnych jak myśli chłopca pluszaków i czarne, zwierzęce maski, tak jak „nora” służące do ukrycia się przed światem.

Spektakl tworzy sekwencja trudnych, często emocjonalnych rozmów, najczęściej pomiędzy dwoma bohaterami, zwłaszcza ojcem i synem. W tej sytuacji o jakości przedstawienia decyduje gra aktorska, przede wszystkim w roli rozdartego, znajdującego się pomiędzy młotem i kowadłem ojca. Trzeba przyznać, że Richard Balint udźwignął tę kreację. Uczcicie trzeba jednak też dodać, że rumuński „Syn” jako propozycja festiwalowa słabo się obronił.

We wtorek, 12.11., na Festiwalu Prapremier "Kill me" do tekstu i w reżyserii argentyńskiej choreografki i performerki Mariny Otero (godz. 19. Bydgoskie Centrum Targowo-Wystawiennicze).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski