Zobacz wideo: 85. urodziny Jerzego Maksymiuka w Filharmonii Pomorskiej
To jej staraniem i rozumem na jej rodzinnym dworze krakowskim zagnieździli się Andegaweni, to ona osadziła na nim - klękajcie, narody - kobietę, która podzielonej Polsce przyniosła tyle dobra.
A przecież długie życie Elżbiety było pasmem tragedii. Urodziła siedmioro dzieci (nie ma wszak pewności co do liczby córek, na których odnotowaniu życia mniej zależało kronikarzom), a przeżyło ją jedynie jedno, Ludwik, ojciec królowej Jadwigi. A nawet i na jego schorowany kres życia musiała do swego końca spoglądać. W tamtych czasach małoletnia śmierć dzieci (Karol i Laslo) była czymś naturalnym, Elżbiecie przyszło jednak patrzeć i na to, jak jej synowie ginęli w wypadkach (Istvan) lub byli mordowani (Andras) i hańbieni nawet po śmierci. A do niewyobrażalnego bólu matki po utracie dziecka dochodziło fiasko planów politycznych, których dziedzice byli filarami. A tychże planów była Elżbieta mistrzynią. W jej sypialni autorka „Złotej królowej” umieściła symboliczną szachownicę. Każdy członek rodziny był na niej jakąś figurą, którą „stara królowa” w zależności od rozwoju sytuacji przestawiała. A byłaż ta sytuacja bardzo dynamiczna...
To Cię może zainteresować
Fabularnie czytelnik nieomalże boi się przewracać stronicę, gdyż z każdym rozdziałem posłańcy przynosili wieści o śmierci kolejnych bohaterów, w różnym wieku, z różnych królewsko-cesarsko-papieskich konstelacji. Wiadomo, że odnalezienie się w nowym rozdaniu było trudniejsze, gdyż zanim wieści docierały do „rozdającej”, na miejscu - w Rzymie, Krakowie czy Pradze - można było przygotować grunt pod nowe rozdania, których ceną były najpotężniejsze walory: pieniądze i władza.
Elżbieta zręcznie żonglowała jednym i drugim. Dorota Pająk-Puda przedstawia ją jako błyskotliwą architektkę różnych możnowładczych i królewskich sojuszy, umacniających pozycję jej rodziny. Rachunkiem za nie były, przede wszystkim, mariaże, ale i bardzo hojnie rozdawane przez Łokietkównę przywileje, urzędy, stanowiska i prezenty. Wszystkie nitki powiązań trudno byłoby czytelnikowi uchwycić, dostanie więc on na wstępie książki rozrysowane drzewo genealogiczne (do którego, jak i Wikipedii, musiałam co chwilę zaglądać). Koligacjom rodowym towarzyszy też mapa podróży królowej Elżbiety - imponująca, jeśli zważyć na fakt, podkreślony przez autorkę: były to czasy, gdy niewiasta odbywała tylko jedną podróż w życiu: do klasztoru lub nowo poślubionego małżonka. A Elżbieta dla swych planów, rzucała się przez morza i lądy. „Zapis” jej podróży przez życie czyta się jak powieść awanturniczą.
Dorota Pająk-Puda, Złota królowa, Wyd. MG, Warszawa 2021
