Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć koło Wyspy Młyńskiej to prosta konsekwencja tego, co się tam dzieje - komentuje Jarosław Reszka

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Znicze na bulwarze nad Brdą przypominają o bezsensownej śmierci młodego człowieka
Znicze na bulwarze nad Brdą przypominają o bezsensownej śmierci młodego człowieka Tomasz Czachorowski
Śmierć młodego mężczyzny w nurtach Brdy niedaleko Wyspy Młyńskiej 28 października nie powinna być zaskoczeniem dla bydgoszczan. Jest bowiem prostą konsekwencją tego, co się na starówce dzieje, zwłaszcza w weekendy. Dowód? Oto fragmenty dwóch naszych artykułów z ostatnich miesięcy.

Zobacz wideo: Przebudowa zajezdni tramwajowej przy ul. Toruńskiej w Bydgoszczy

od 16 lat

3 czerwca 2022: „15-latek wracał do domu przez bydgoską Wyspę Młyńską. Były wakacje 2021, a ludzi było sporo. Do chłopaka podeszło dwóch innych. - Z tego, co syn opowiadał, szukali zaczepki - mówi jego matka. - On jest jednak taki, że nie podaruje. Zaczęli się bić. Na policję tego nie zgłosiłam, bo syn poturbowany nie został.

Wkrótce historia się powtórzyła, ale z udziałem młodszego syna kobiety. - Ma 11 lat i był z kumplem też na Wyspie Młyńskiej. Pojawili się jacyś inni i namawiali mojego do pobicia kolegi. Powiedział, że tego nie zrobi, to zaczęli go straszyć podpaleniem bluzy. Zdążył uciec. Do rozbojów w biały dzień w tym miejscu też dochodzi.

Czytelniczka opisuje dalej: - W tym roku, przed kilkoma tygodniami, starszy syn, już jest 16-latkiem, znowu brał udział w bijatyce, znowu nie z własnej winy. Zgłosiłabym na policję, ale pierwsze, o co funkcjonariusz by zapytał, to czy syn ma obrażenia. Widocznych nie ma, więc zrezygnowałam. Najbezpieczniej byłoby, gdyby rodzic chodził za dzieckiem krok w krok, ale z nastolatkami tak się nie da”.

21 września 2022: „Według relacji bydgoszczanki pod koniec ubiegłego miesiąca miało dojść w Młynach Rothera do pobicia z udziałem „młodej dziewczyny”. Powoływała się przy tym na informacje od pracowników obiektu. To po tym incydencie miała zapaść decyzja o wcześniejszym zamykaniu młynów. Postanowiliśmy sprawdzić te doniesienia.

- Policja nie otrzymała w ostatnich tygodniach żadnego zgłoszenia dotyczącego pobicia czy napadu, do których miałoby dojść w wymienionym miejscu - mówi kom. Przemysław Słomski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Faktem jest jednak, że dość regularnie przekazywane były sygnały dotyczące grupowania się młodych ludzi w sąsiedztwie Młynów Rothera. Wśród zgłoszeń była też informacja o „szarpaninie” z udziałem młodych osób. W tej sprawie nie jest jednak prowadzone żadne postępowanie, nikt z uczestników zajścia nie zgłaszał żadnych wniosków”.

Trudno nie wyłowić wspólnych elementów tych historii. Dochodzi do szarpaniny albo bijatyki z udziałem młodych ludzi. Policja o tym nie wie, albo i wie, ale „nieoficjalnie”, bo formalnego zgłoszenia nikt nie złożył. Nic więc z tym nie robi.

Aż 28 października dochodzi do tragedii… Krążą o niej opowieści godne legendy. Ofiara wieczorem miała być ścigana po starówce przez gang uzbrojony w maczety i siekiery, a tłem była rywalizacja o kobietę. Do dziś te opowieści nie doczekały się solidnej weryfikacji. „Nie wiem, co się stało, ale w mieście jest przecież monitoring, byłyby ślady, można prześledzić ścieżkę tego człowieka przed śmiercią” – rozsądnie pisze jeden z internautów w komentarzu do artykułu na ten temat.

Wybrałem się na Wyspę Młyńską tydzień po tragedii, w pierwszy sobotni wieczór listopada. Wyspa nie tonie w mroku. Przeciwnie, skąpana jest w nadzwyczaj jasnym jak na czas kryzysu energetycznego świetle. Mimo chłodu, sporo na niej młodych ludzi, rozgadanych, roześmianych. Nie pachnie tu awanturą, a co dopiero mordem.

Jednak gdy buzują hormony, od miłości do złości jeden krok. I nie mówmy w tym przypadku o znieczulicy. Tym, którzy publicznie oburzali się, że nikt z przechodniów nie udzielił tonącemu pomocy, odpowiem pytaniem na pytanie: Czy ty w końcówce października po ciemku skoczyłbyś w ubraniu do rzeki, by ratować obcego człowieka? A czy pośpieszyłbyś z pomocą komuś, kogo ściga banda zbrojna w siekiery i maczety?

Tam na miejscu na czas, gdy tylko rozpoczęła się awantura, powinna być policja lub straż miejska. Nie było ich – i to jest główny problem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo