Może mieszkać w ruderze, w sypiącym się ADM-owskim baraku, ale skoro już ma dach nad głową, to samochód sobie kupi. Jak już kupi Polak samochód, to zabiera go ze sobą wszędzie - i do marketu, i do lasu. Z tendencją taką trudno odgórnie walczyć, więc jedyne, co przychodzi do głowy urzędnikom, to budowanie coraz większej liczby miejsc parkingowych - a tych, jak wiadomo, na blokowiskach wyrosłych podczas PRL-u, brak. Władza więc buduje parkingi, gdzie tylko się da, bo ludność miejsc pożąda. Komu może przeszkadzać parking? - przy okazji dziwi się władza. Ano, szanowna władzo, może. Warto więc czasami usłyszeć głos choćby kilkudziesięciu bydgoszczan.
Słuchać głosu bydgoszczan (Dzień dobry)


Polak bez samochodu to jak ułan bez konia.