Nie pozwoliła na to na pewno pani, która siedziała obok mnie w poczekalni gabinetu lekarskiego (no cóż, bądźmy jednak szczerzy - ta generacja potrzebuje spotkań w tym miejscu bardziej niż inne). Pani, niezwykle elegancka, towarzyszyła równie klasowej koleżance. Może nie tylko dlatego, że to tylko koleżanka czekała na wizytę, a dama była jedynie wsparciem, odniosłam wrażenie, że była bardziej spięta. Jej „przyboczna” bowiem dosłownie zarzucała ją informacjami o aktywnościach, które ćwiczy w jednym z uniwersytetów trzeciego wieku. Odniosłam wrażenie, że pacjentkę średnio kręciły opowieści ze wspólnych wyjść do opery i wyjazdów nad morze, ale dobiła ją dopiero (niemal dosłownie) propozycja zapisania się na... boks dla seniorów.
„Chyba cię pogięło” - powinno starczyć za komentarz.
Nie tylko dla wysiłków koleżanki, ale i podejścia, jakie mamy do życia po przekroczeniu, powiedzmy, sześćdziesiatki.
Już za chwilę w całej Europie środowiska seniorskie będą fetowane w szczególny sposób. Ustanowienie Europejskiego Dnia Seniora ma symbolicznie zwrócić uwagę na potrzeby ludzi w tym wieku w każdym wymiarze (nie tylko fizycznym i psychicznym, ale też finansowym, cyfrowym i innych). Będziemy mieć z tej okazji w naszym mieście, które szczyci się nawet posiadaniem specjalnego Centrum Seniorów „Dworcowa 3”, tydzień różnego typu atrakcji dla ciała i ducha, zaspokajających różne potrzeby bydgoszczan w starszym wieku. Miło by było, gdyby(śmy) mogli doświadczać ich nie tylko w wyznaczonym czasie. I oby zdrowie pozwoliło sięgnąć po nie.
