- W moim otoczeniu znajduje się rudera. Właściciel od 15 lat nie robi tutaj nic ani wewnątrz, ani na zewnątrz budynku. Kiedy do domku włamali się złodzieje, przyjechał, zabezpieczył wejście i tyle go widzieliśmy - mówi jeden z sąsiadów. - Ten domek szpeci okolicę.
CZYTAJ TEŻ:Opuszczone rudery mogą zabić. Pozbądźmy się ich!
Zagospodarowanie terenu przed posesją od strony ulicy, jak i ogrodu, to obraz nędzy i rozpaczy. Zielsko sięga już chyba dwóch metrów, do tego rosną drzewa samosiejki. Sąsiaduję z tym domem i musiałem ocieplić ściany styropianem, bo ściana, która łączy nasze domy, ma zaledwie 24 centymetry. Nie wspomnę już o rachunkach za ciepło, które z tego powodu są wyższe - dodaje.
[break]
Nikt nie mieszka
Zapytaliśmy strażników miejskich, czy sprawa jest im znana.
- Dotychczas nie mieliśmy żadnych sygnałów od mieszkańców na temat tej posesji - mówi Adam Dudziak, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Bydgoszczy. - Byliśmy na miejscu i wygląda na to, że nikt tam nie mieszka. Teren od jednej strony jest niezabezpieczony. Spróbujemy się skontaktować z właścicielem.
W oknie jest wystawiona tablica, na której znajduje się kontakt do kierownika budowy. Może w ten sposób dotrzemy do niego. Jeśli chodzi o chwasty, to nie możemy nic zrobić. Teren posesji powinien uporządkować właściciel - twierdzi.
Budowa może trwać latami
W sprawie domku przy Mogileńskiej 12 rozmawialiśmy też z Marią Drabowicz, dyrektorką Wydziału Mienia i Geodezji Urzędu Miasta Bydgoszczy. - Ten teren nie należy do gminy, a do osoby fizycznej. Został nabyty w obrocie prywatnym. W takim przypadku nie ma terminów reżimowych zabudowy. Inaczej jest w przypadku użytkownika wieczystego terenu. Wówczas jest on zobowiązany ukończyć budowę w terminie do pięciu lat - wyjaśnia dyrektor Maria Drabowicz.
W praktyce oznacza to, że budowa może potrwać jeszcze wiele lat. Decyzja bowiem należy do właściciela. Podjęliśmy próbę skontaktowania się z nim w celu wyjaśnienia, dlaczego nic nie robi z budynkiem.
Chcieliśmy też zapytać, kiedy zamierza uporządkować teren, by nie szpecił okolicy. Udało nam się ustalić, że domek należy do małżeństwa z Bydgoszczy. Mimo wielokrotnych prób kontaktu, telefon milczał.
