Dziś okazuje się, że jest i ma się całkiem dobrze. Związki metropolitalne mają być czymś na kształt kolejnego szczebla samorządu, z własnym zarządem i radnymi.
PRZECZYTAJ TEŻ:Metropolia zdobyta! Bydgoszcz postawiła na swoim. Nie ma przymusu współpracy z Toruniem
Mają mieć swój budżet i spore pieniądze do dyspozycji. Ma to ogromne znaczenie, bo teraz centrum dzielenia pieniędzy (o tym, w jaki sposób są dzielone, wiemy) jest Toruń. Tyle że unijne pieniądze wkrótce się skończą, strumień funduszy metropolitalnych dopiero zacznie płynąć.
Prezydent Michał Zaleski od wczoraj bije na alarm i wzywa wszystkich toruńskich posłów, by ci zapewnili powrót zapisu zmuszającego Bydgoszcz do współpracy z Toruniem. Ci odpowiedzieli na wezwanie, nie przejmując się tym, że - choć zostali wybrani w demokratycznych wyborach - Bydgoszczy demokratycznego wyboru dać nie chcą.
