Zobacz wideo: Przy ul. Królowej Jadwigi będą nowe mieszkania
- To sprawa ważna dla mieszkańców ulic Stromej, Orlej i całej okolicy Parku Pięciu Stawów. Od kilku tygodni, od kiedy w nowej inwestycji Perłowa Dolina są już nowi lokatorzy na trawnikach parku zaczęły parkować samochody. Cała szerokość trawnika na wysokości posesji przy ul. Orlej 37 aż do ścieżki zablokowana jest przez auta - alarmuje pani Natalia, nasza Czytelniczka.
Bydgoszczanka podkreśla, że tutejsi mieszkańcy próbowali zainteresować sprawą Straż Miejską, ta jednak rozkłada ręce.
To Cię może też zainteresować
- Zgłaszaliśmy tę sprawę do Straży Miejskiej i okazało się, że ten teren należy do prywatnego właściciela! Jest to dla nas nowość, bo zawsze tą częścią parku zajmowało się miasto, sadzono róże, lawendy, przycinano krzewy, koszono trawniki, dbano o drzewa. Czy naprawdę miasto sprzedało ten teren deweloperowi?
Lepiej na trawniku niż na ulicy
Nieco światła na sprawę rzuca jednak inny mieszkaniec okolicy.
- To dziki plac parkingowy przed ruderą, która straszy w tym miejscu od lat. Jej właściciel nie ogrodził terenu, więc samochodami można właściwie podjechać pod same ścieżki parkowe - wskazuje nasz czytelnik. - Ci, którzy wchodzą do parku, mają wrażenie, że samochody już tam wjechały. Moim zdaniem lepiej jednak, że samochody parkują tutaj, niż miałyby parkować wzdłuż Orlej, która w tym miejscu i tak jest „wąskim gardłem”. Zauważyłem, że auta zostawiają tu nie tylko ludzie z „Perłowej Doliny”, ale i pobliskich nowych nieruchomości, których w okolicy jest coraz więcej.
Straż Miejska - była prośba o interwencję
- W połowie lutego mieliśmy prośbę o interwencję na ulicy Orlej w związku ze zgłoszeniem dotyczącym parkowania. Nasz patrol udał się na miejsce, jednak okazało się, że zgłoszenie dotyczy terenu prywatnego – mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik Straży Miejskiej w Bydgoszczy.
Tereny prywatny nie oznacza, że straż interweniować nie może – może, ale pod pewnymi warunkami (które w tym wypadku nie wystąpiły). Takie miejsce musi być oznaczone jako strefa zamieszkania (tak jest na przykład na ulicach, które znajdują się na terenach spółdzielczych) lub jako strefa ruchu (to zwykle prywatne place przed marketami). Jeśli teren byłby strefą zamieszkania – w takiej strefie parkować można wyłącznie na wyznaczonych do tego miejscach.
Interwencja strażników mogłaby mieć też związek np. z niszczeniem zieleni. Ale po pierwsze zieleń musiałby tam być (a leży śnieg), a po drugie – o taką interwencję musiałby wystąpić właściciel terenu, na którym parkują auta.
Problem z parkowaniem leży w prawie
Przepisy nie zmuszają deweloperów do zapewnienie wszystkim chętnym miejsc parkingowych w budowanych przez siebie nieruchomościach. Ci zwykle zapewniają miejsce postojowe w hali garażowej lub na zewnątrz - ale są to miejsca płatne, do ich wykupienia nie można nikogo zmusić. Nawet, gdy nabywca mieszkania zdecyduje się zapłacić kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych za kawałek asfaltu tylko dla siebie, nie rozwiązuje to problemu. Coraz więcej rodzin ma dwa, a nawet trzy samochody do dyspozycji. Tymczasem wydawane przez ratusz warunki zabudowy, współczynnik miejsc parkingowych w stosunku do liczby mieszkań jest zaprojektowany na poziomie 1:1. Stąd każda nowa inwestycja, która powstaje w rejonach, gdzie problemem jest znalezienie wolnego miejsca dla samochodu jeszcze ten problem pogłębia.
