Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

[ROZMOWA DNIA] Jego głos podbił serca Polaków

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
Start w „The Voice of Poland” przyniósł popularność Tobiaszowi ze Świecia
Start w „The Voice of Poland” przyniósł popularność Tobiaszowi ze Świecia Nadesłana
- Muzyka jest całym moim światem. Chciałem pokazać się szerszej publiczności i to się udało - mówi TOBIASZ STANISZEWSKI ze Świecia, finalista 6. „The Voice of Poland”.

[break]
Choć w finale zajął Pan drugie miejsce, to urzekł swoim głosem miliony Polaków. Chyba może się więc Pan czuć w pewnym sensie zwycięzcą...
Na pewno nie czuję się przegranym. Zdecydowałem się na start w tym programie, bo chciałem trafić do szerszej publiczności. Uznałem, że to ułatwi mi organizowanie koncertów i otworzy drogę do wydania płyty.
Dzięki „The Voice of Poland” stał się Pan osobą znaną. Poczuł już Pan ciężar popularności?
Tak, ale jest to naprawdę słodki ciężar. Usłyszałem wiele miłych słów w Internecie, ale też w bezpośrednich kontaktach z ludźmi. Wiele osób zaczepia mnie na ulicy. Gratulują. Bardziej interesują się mną też dziennikarze.
Piosenka „Na pewno”, którą w finale wykonał Pan razem z chórem Sound N’ Grace, była fenomenalna, ale długi aplauz na stojąco zyskał Pan śpiewając „Wspomnienie” Czesława Niemena. Czy miał Pan wpływ na wybór tego repertuaru?
Pośrednio tak. I mogę powiedzieć, że moje sugestie zostały uwzględnione.
Był Pan w drużynie Tomsona i Barona. Jak się pracowało z trenerami?
Jeszcze na castingu pomyślałem, że jeśli dostanę się do programu, to chciałbym z nimi pracować. Twórczość „Afromental” jest najbliższa mojemu wyobrażeniu o muzyce. Chłopaki dali mi dużą swobodę, ale pilnie słuchałem też ich cennych rad.
Czy udział w tak wielkiej produkcji telewizyjnej był dla Pana sporym wyzwaniem...
Przede wszystkim zaskoczyło mnie szybkie tempo pracy. To jest zupełnie inny świat, którego dotychczas nie znałem. Utworów trzeba było uczyć się w ekspresowym tempie, a prób przed kamerami było niewiele. Na szczęście, jestem dość odporny na stres. Poziom w tej edycji był naprawdę wysoki, w drodze do finału odpadali uczestnicy, którzy byli bardzo zdolni i utalentowani. Czasem niektórymi decyzjami widzów byłem wręcz zaskoczony. Udziału w tym programie nie traktowałem sportowo, jako rywalizacji z innymi. Po prostu wiedziałem, że muszę wyjść i - nie oglądając się na nikogo - dać z siebie wszystko. Takie podejście bardzo mi pomogło, podobnie jak krótki relaks podczas pobytu w Bukowinie Tatrzańskiej, który zafundowała nam przed finałem produkcja.
Czy własna kompozycja - utwór „Pure”, który Pan zaśpiewał - to zapowiedź płyty?
„Pure” to ma być mój pierwszy singel, potem planuję wydać oczywiście płytę - to moje marzenie.
W czasie finału kibicował Panu 13-letni syn Maksymilian. To z pewnością dodało Panu wiatru w skrzydła...
Zdecydowanie tak, przyleciał do Polski z Wielkiej Brytanii razem z moim bratem i bratankiem, aby mi kibicować. To była dla mnie wielka nagroda. Ja także 8 lat tam mieszkałem. Śpiewałem w pianobarze. Dopiero niedawno wróciłem do Świecia - miasta, w którym się urodziłem i teraz mieszkam.
Jakie ma Pan najbliższe plany koncertowe?
Wezmę udział w dwóch koncertach „Dwójki”. Pierwszy nagrywany będzie w katedrze w Białymstoku, a wyemitowany w pierwszy dzień świąt. Wystąpię też w koncercie sylwestrowym we Wrocławiu. Już teraz zapraszam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!