Nagranie przedstawia rozmowę żołnierza piechoty morskiej z żoną. Ona sugeruje mu, by „wypadł z czołgu” by zostać rannym. Jej zdaniem to jedyny sposób by zostać wycofanym, bo nie będzie żadnych rotacji.
Z kolei żołnierz mówi, że lepiej zostać postrzelonym, bo wszystkie urazy są kontrolowane przez FSB.
Opowiada też on o misji „czystki” w okupowanej wiosce. Oddział miał mieć dziewięć „trzysetek” czyli rannych niezdolnych do walki. Żołnierz wspomina także o niewykonaniu rozkazu.
"Weszło nas 100, wyszło 50. Dowódca kazał wrzucać granaty do każdej piwnicy, a potem wchodzić. Chłopaki nie wrzucili i weszli do środka. A tam siedzi czworo małych dzieci" – wspomina żołnierz.
