No bo jak nie być zszokowanym i zbulwersowanym nagraniami, dotąd nieznanymi, na których sam oskarżony rozpoznał swój głos? Zarzuty za wszelkie przewidziane polskim prawem formy znęcania się na tle wyzwisk pod adresem żony... Przyznam szczerze, jak przy monopolu jest bójka o do połowy pełną flaszkę, to tyle przekleństw i gróźb nie pada w ciągu 10 sekund. Jak można nie być zbulwersowanym, kiedy oskarżony tych nagrań słucha, kręci na palcu złoty różaniec, a potem mówi, że są zmanipulowane i że on też by potrafił takie zmontować? Jak można nie być w końcu zaskoczonym i zdumionym wnioskiem oskarżającej Rafała P. warszawskiej prokuratury rejonowej, żeby wymierzyć mu karę 2 lat prac społecznych: 30 godzin miesięcznie na sprzątaniu trawników za 12 lat - jak mówią zarzuty - znęcania się...
Cokolwiek nie myśleć, to jednak chyba polityka.
