Prawomocny wyrok wydany przez sędzuego Krzysztofa Eichstaedta zbulwersował opnię publiczną, od środy media spo łecznościowe są pełne krytki internautów pod adresem łódzkiego sędziego. Tragedia trzyletniego Nikodema z Wieruszowa wstrząsnęła całą Polską. Steve V., parner matki dziecka, został aresztowany w październiku 2017 r. Matka siniaki na ciele dziecka widywała już wcześniej, jednak jej partner tłumaczył, że są wynikiem potknięć i nieuwagi chłopca. Także na początku października 2017 r., tuż przed śmiercią sam zadzwonił do matki z informacją, że chłopiec stracił przytomność. Trzylatka przetransponortowano do szpitala w Łodzi, jednak nie udało się go uratować.
W toku śledztwa ustalono, że chłopiec był bity i gwałcony, stwierdzone głębokie urazy czaszki i obrażenia wewnętrzne. Kanadyjczyk, który do Wieruszowa przybył po kilkumiesięcznej, internetowej znajomości z matką Nikodema, został aresztowany. Prokuratura postawila mu zarzut zabójstwa ze zgwałceniem i znęcania się nad osobą nieporadną ze względu na wiek oraz osobą, nad którą sprawował opiekę.
W lutym 2019 r. Sąd Okręgowy w Sieradzu skazał go na 25 lat więzienia z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie po 20 latach. Prokuratura w apelacji domagała się dożywocia. Stało się jednak inaczej. Sąd Apelacyjny w Łodzi 5 lutego uznał wyrok pierwszej instancji za... zbyt surowy.
Dlaczego? Bo zdaniem łódzkiego sądu doszło do pobicia ze skutkiem śmiertelnym, a nie do zabójstwa z premedytacją. Sędzia przekonywał też, że 25 lat więzienia lub dożywocie to kara szczególna, na którą są skazywani osobnicy wyjątkowo okrutni, brutalni i zdemoralizowani. Tymczasem w tym przypadku – zdaniem sędziego – nie zachodzą takie okoliczności. Sędzia Eichstaedt zwrócił też uwagę, że oskarżony zadał dziecku tylko jeden – a nie kilka – ciosów, który spowodował krwiaka, a ten doprowadził do zgonu chłopca. Dodał, że oskarżony powiadomił o zdarzeniu matkę 3-latka i brał udział w udzielaniu pomocy, co zapewne miało oznaczać okoliczności łagodzące.
Wyrok skrytykował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w radiowej "Jedynce".
- Tutaj mamy gwałt i zabójstwo dziecka, bo trudno określać tę sytuację, że to nie jest zabójstwo, skoro z taką siłą ten bandzior okładał trzylatka i sąd stwierdza, że to nie było zabójstwo, tylko pobicie ze skutkiem śmiertelnym - ocenił Zbigniew Ziobro. - To było zabójstwo, to było morderstwo. Dobrze, że jako Prokurator Generalny i minister sprawiedliwości, dzięki połączeniu tych dwóch urzędów, mam możliwość skierowania kasacji do Sądu Najwyższego. Z całą pewnością taka kasacja do Sądu Najwyższego wpłynie.
W galerii zdjęć komentarze polityków i internautów
