Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wraca sprawa śmierci małego Kuby z Bydgoszczy, który zmarł po podaniu leków uspokajających

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
W 2021 roku bydgoski Sąd Okręgowy uniewinnił zarówno matkę, jak i jej partnera w sprawie śmierci Kuby, któremu podano leki nasenne
W 2021 roku bydgoski Sąd Okręgowy uniewinnił zarówno matkę, jak i jej partnera w sprawie śmierci Kuby, któremu podano leki nasenne Maciej Czerniak/zdjęcie archiwalne
Sąd Apelacyjny w Gdańsku zdecyduje, czy odbędzie się nowy proces Katarzyny F. i Daniela B. To matka 3,5-letniego Kuby i jej partner, którzy w 2021 roku roku zostali uniewinni w sprawie śmierci chłopca. Dziecko zmarło po tym, kiedy podano mu leki nasenne.

W czwartek gdański sąd miał zdecydować o losie kobiety i mężczyzny oskarżanych o doprowadzenie do śmierci 3-letniego chłopca. Rozprawa się jednak nie odbyła, kolejny termin wyznaczono na 15 lutego.

- Nie stawił się obrońca oskarżonej, bez usprawiedliwienia - mówi sędzia Rafał Terlecki, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. - Zwrócono się do pomorskiej izby adwokackiej w sprawie tej nieobecności. Sprawa nie mogła być procedowana pod nieobecność obrońcy.

Postępowanie trafiło do Gdańska w ramach apelacji wniesionych zarówno przez bydgoską prokuraturę, jak i pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego.

Przypomnijmy, że wyrok w pierwszej instancji zapadł w 2021 roku. Decyzją Sądu Okręgowego w Bydgoszczy zarówno Katarzyna F., matka 3-letniego Jakuba, który zmarł w 2019 roku z powodu obrzęku mózgu, jak i jej poznany przez internet znajomy, Daniel B. zostali uniewinni od zarzutu doprowadzenia do śmierci dziecka.

Sędzia Jarosław Całbecki w uzasadnieniu wyroku przed trzema maty zwrócił uwagę na opinię biegłych z Uniwersytetu Medycznego w Gdańsku, która okazała się kluczowa dla rozstrzygnięcia. Była to kolejna ekspertyza w sprawie, druga w kolejności po opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej w Bydgoszczy. Gdańscy biegli operując, między innymi na próbkach pobranych z jelit zmarłego 3-latka stwierdzili, że dziecko cierpiało na nieleczoną cukrzycę oraz, że wystąpił u niego stan zapalny skutkujący odwodnieniem.

- Biegli nie dopatrzyli się związku między podaniem dziecku leku nasennego, a obrzękiem mózgu dziecka. Nie ma dowodów na to, by to podanie leku diazepan było przyczyną zgonu - podkreślał sędzia Całbecki uzasadniając wyrok.

- Z opinii biegłych z gdańskiego uniwersytetu medycznego tak naprawdę nie wiemy, ile tabletek relanium podano dziecku. Jest mowa o tym, że podano mu trzykrotnie zawyżoną ilość leku - mówiła prokurator. - Wobec rozbieżności w opiniach biegłych, wnosimy o wystąpienie po kolejną opinię.

Tragiczne wydarzenia, które były przedmiotem procesu, rozegrały się 28 sierpnia 2019 roku. Tego dnia 37-letni Daniel B. spotkał się w swoim mieszkaniu z 29-letnią (obecnie) Katarzyną F. Kobiecie towarzyszył liczący 3-lata syn Jakub. Kuba był niespokojny, więc przenieśli się do jednego z hoteli. Dziecku podano lek nasenny na bazie diazepin. Zapadło w śpiączkę. Lekarzom nie udało się uratować jego życia.

Biegli mieli rozbieżne opinie

Wątpliwości sądu w trakcie procesu dotyczyły, m.in. liczby tabletek, która mogła wywołać u dziecka zapaść i śmierć. Już w trakcie procesu sąd zaznaczył, że kwalifikacja czynu, o który zostali oskarżeni Katarzyna F. i Daniel B., może zostać zmieniona. Stwierdził, brak dowodów na to, by oskarżeni działali z zamysłem pozbawienia dziecka życia.

Kwestia ewentualnych zaniedbań i braku leczenia malca przez matkę nie była rozpatrywana, ani oceniana przed sąd. A te okoliczności w ogóle nie znalazły się w oskarżeniu prokuratury skierowanym do SO w Bydgoszczy.

- Sąd jest związany aktem oskarżenia - wyjaśnił sędzia Jarosław Całbecki.

Nie było jednak żadnych wątpliwości, iż dziecko 28 sierpnia 2019 trafiło do szpitala w stanie krytycznym.

- W trakcie mojego dyżuru wykonywane były badania podstawowe przede wszystkim w kierunku infekcji. Natomiast potem były kontynuowane badania – zeznawała jedna z lekarek szpitala Biziela w Bydgoszczy na początku procesu. - Podejmowane były działania zmierzające do przywrócenia akcji serca. To udało się po północy. To nie był stan agonalny, ale śmierci klinicznej.

Lekarz anestezjolog i specjalista medycyny paliatywnej z Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Bydgoszczy, gdzie chłopiec został przewieziony, stwierdził przed sądem, że trzeba podać "naprawdę dużą ilość leku, by wywołać efekt taki, jaki wynikał z wywiadu w sprawie stanu tego dziecka".

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wraca sprawa śmierci małego Kuby z Bydgoszczy, który zmarł po podaniu leków uspokajających - Gazeta Pomorska