https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pojechała do sanatorium, pies został. Sąd wyda wyrok w sprawie bydgoszczanki

Maciej Czerniak
Prokuratura oskarża 61-letnią mieszkankę Bydgoszczy o znęcanie się nad własnym psem. Zwierzę zostało znalezione martwe. Nie było karmione przez trzy tygodnie
Prokuratura oskarża 61-letnią mieszkankę Bydgoszczy o znęcanie się nad własnym psem. Zwierzę zostało znalezione martwe. Nie było karmione przez trzy tygodnie Polskapress
Proces 61-letniej Marzanny O. w bydgoskim sądzie zakończył się. Wyrok zapadnie 13 marca. "To, co zostało z psa, było wysuszone i ważyło 3 kg"

To, co zostało z psa, było "już wysuszone" i ważyło 3 kg. Właścicielka wcześniej wyjechała na turnus rehabilitacyjny do sanatorium, a zwierzę miał doglądać syn. Kiedy zastał mieszkanie zamknięte na dwa zamki, zrezygnował z próby wejścia do środka. Tak w skrócie można opisać sytuację, która była przedmiotem procesu w Sądzie Rejonowym w Bydgoszczy.

Jak się dowiadujemy, postępowanie już zostało zakończone, sąd zamknął przewód. Obrońca Marzanny O. oskarżonej w procesie w mowie końcowej wnioskował o uniewinnienie. Na sali rozpraw zabrakło prokuratora. Wyrok ma zapaść 13 marca.

Mieszkańcy skarżyli się na fetor z mieszkania sąsiadki

Na poprzedniej rozprawie na pytania sędziego odpowiadał biegły. Stwierdził, że nie był w stanie z całą pewnością ustalić przyczyn śmierci zwierzęcia.

- To, co zostało z psa, było już wysuszone i ważyło zaledwie 3 kg - mówił ekspert. - Tkanki były w stanie zaawansowanego rozkładu.

Stan, w jakim ciało psa zostało przekazane biegłemu do badań, wskazywał, że do śmierci doszło około dwa tygodnie wcześniej.

Przypomnijmy, że historia sięga 7 sierpnia ubiegłego roku. Mieszkańcy bloku przy ulicy Modrakowej na bydgoskich Wyżynach wezwali na miejsce służby w związku z fetorem, jaki dochodził z jednego z mieszkań.

- Funkcjonariusze policji pojechali na miejsce i wspólnie ze strażakami próbowali wejść do mieszkania. Jeszcze przed wejściem przez okno zauważyli, że w mieszkaniu leży pies, który najprawdopodobniej nie żyje – przekazał „Expressowi Bydgoskiemu” asp. Krzysztof Bratz z Zespołu Komunikacji Społecznej Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy.

Sądzona za znęcanie się

Gdy służby próbowały dostać się do mieszkania, na miejscu pojawiła się właścicielka, 61-letnia kobieta.

– Trzy tygodnie wcześniej pojechała do sanatorium, zostawiając psa w mieszkaniu, nie zapewniając mu wody, ani jedzenia. Będziemy prowadzili działania w kierunku art. 35 Ustawy o ochronie zwierząt, mówiącym o znęcaniu się nad zwierzętami. Piesek został zabezpieczony do sekcji. Dalsze działania będziemy mogli prowadzić po uzyskaniu opinii biegłego weterynarza w tej sprawie – dodawał asp. Krzysztof Bratz.

Już w trakcie procesu oskarżona tłumaczyła, że czuje się niewinna. A to dlatego, iż opiekę nad psem miała zlecić przed wyjazdem swojemu synowi. Potem wyjechała na turnus do Sopotu.

- Wrócił wtedy akurat do Polski z Holandii. Okazało się, że nie mógł wejść do mieszkania - mówi oskarżona.

Pies musi mieć stały dostęp do wodyi pożywienia się skraca.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski