MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Radni PiS chcą kontroli NIK-u w inowrocławskim szpitalu

Renata Napierkowska
Czy szpital naruszył ustawę o zamówieniach publicznych przy wyborze firmy kateringowej, czy nie doszło do konfliktu interesów podczas wydania książki oraz niegospodarności przy budowie spalarni ? – na te pytania ma dać odpowiedź kontrola NIK-u.

Czy szpital naruszył ustawę o
zamówieniach publicznych przy wyborze firmy kateringowej, czy nie
doszło do konfliktu interesów podczas wydania książki oraz
niegospodarności przy budowie spalarni ? – na te pytania ma dać
odpowiedź kontrola NIK-u.

<!** reklama>

Po artykule, jaki ukazał się w
wydaniu magazynowym Expressu na temat wyboru przez szpital w
Inowrocławiu firmy kateringowej, którą prowadzi brat prezydenta
Bydgoszczy Krzysztof Bruski, radni Prawa i Sprawiedliwości w
Inowrocławiu: Jerzy Gawęda i Mieczysław Szczygieł skierowali
pismo do Najwyższej Izby Kontroli domagając się sprawdzenia, czy
nie doszło do naruszenia prawa w postępowaniu przetargowym.

<!** Image 2 align=none alt="Image 192647" sub="Radni powiatowi Mieczysław Szczygieł ( z lewej) i Jerzy Gawęda domagają się przeprowadzenia przez NIK kontroli w szpitalu.
Fot. Renata Napierkowska">

- Jestem zaniepokojony informacjami
związanymi z zarządzaniem i sprawowaniem nadzoru nad Szpitalem
Powiatowym w Inowrocławiu. Uważam, że zaistniała sytuacja może
mieć wpływ na jego płynność finansową – twierdzi Jerzy
Gawęda, radny powiatowy i przewodniczący komitetu PiS w
Inowrocławiu.

Dyrektor szpitala Eligiusz Patalas,
zapewnia że kontroli NIK-u się nie obawia, bo wybór firmy, która
przygotowuje posiłki dla pacjentów odbyła się zgodnie z prawem.

<!** Image 3 align=none alt="Image 192648" sub="Odkąd dr Eligiusz Patalas jest dyrektorem inowrocławska lecznica plasuje się w ogólnopolskiej czołówce i zdobywa certyfikaty jakości. Jak zapewnia szef lecznicy, kontroli NIK-u się nie obawia.
fot. Renata Napierkowska">

- Nie byłem w komisji
przetargowej, ale jej wybór zaakceptowałem. Cena, jaką nam
zaoferowano przynosi duże oszczędności. Do końca roku
zaoszczędzimy 240 tysięcy złotych, a w czasie 4 – letniego
kontraktu prawie 2 miliony – szacuje szef lecznicy.

Przypomina też, że firma
„Impel”, która do tej pory serwowała posiłki dla chorych
wiedziała, że umowa kończy się 30 czerwca i dlatego próbowała
to postępowanie przetargowe unieważnić różnymi sposobami.

- „Impel” chciał nas zmusić,
żebyśmy przedłużyli umowę i płacili o 40 tysięcy miesięcznie
więcej za żywienie. Tymczasem w drodze uproszczonego postępowania
uzyskaliśmy ofertę, która i tak wygrałaby w pierwszym przetargu.
Przy analizie liczby zatrudnionych okazało się, że firma „Impel”
nie przedłużyła sporej grupie pracowników umowy i dlatego
sprawdzamy, czy przy okazji nie przygotowywano posiłków także dla
innych szpitali. Jeśli ktoś wszedł do przetargu w białych
rękawiczkach, to na pewno nie my. A kontroli NIK-u się nie
obawiam, gdyż przed wyłonieniem firmy zasięgnęliśmy opinii
radcy prawnego i on nie dopatrzył się w tym postępowaniu żadnych
nieprawidłowości – zapewnia dyrektor Patalas.
Dwaj radni powiatowi domagają się
skontrolowania jeszcze dwóch kwestii. Jedna z nich to wydanie
publikacji pt. „Z dziejów lecznictwa Inowrocławia”, której
autorem jest ich kolega z Rady Powiatu, Piotr Strachanowski.

- Może tu zachodzić konflikt
interesów, bo szpital podlega powiatowej jednostce samorządowej –
tłumaczy Gawęda.

Trzecia kwestia, która nurtuje radnych
to sprawa przyszpitalnej spalarni podbudowanej w 2004 roku.

- Chcemy, by sprawdzono, czy nie doszło
w tym przypadku do niegospodarności. Po awarii okazało się bowiem,
że koszty naprawy są nieopłacalne, więc podjęto decyzję o jej
likwidacji – przypominają Jerzy Gawęda i Mieczysław Szczygieł.

Piotr Strachanowski nie był jeszcze
radnym, gdy zaczął pisać pierwszą część książki o historii
lecznictwa w Inowrocławiu, a jej druga część była kontynuacją
jego wcześniejszej pracy

- To tanie szukanie sensacji i próba
wyrządzenia krzywdy człowiekowi, który zadał sobie wiele trudu,
by opisać historię inowrocławskiego lecznictwa. Jeśli natomiast
chodzi kwestię spalarni, to jest to odgrzewanie starego kotleta. Po
pierwsze dotyczy to poprzedniego zarządu szpitala, po drugie
kontrole w tej sprawie przeprowadził powiat, instytucje związane z
ochroną zdrowia i środowiska, a także Najwyższa Izba Kontroli i
nikt nie dopatrzył się żadnych nieprawidłowości, gdyż w czasie
gdy obiekt podbudowano, zmieniły się przepisy i okazało się, że
dostosowanie spalarni do nowych standardów byłoby droższe, niż
budowa nowej – przypomina dyrektor Eligiusz Patalas.

Powiatowi radni wczoraj wysłali pismo
do Najwyższej Izby Kontroli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!