Jeśli tytuł książki kojarzy się Państwu ze słynnym mottem Forresta Gumpa: „Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiadomo, co ci się trafi”, to jak przyznaje bydgoszczanka Justyna Czarnecka, opisana przez nią historia to potwierdza. Chociaż bohaterem nie jest tu nierozgarnięty mężczyzna, który ma farta, lecz mocno stąpająca po ziemi kobieta, Yasmine, która spotkała na swej drodze (jak się przekona z czasem) niewłaściwego mężczyznę, Zacka.
Jak zapewnia autorka książki, „Pudełko czekoladek” nie jest romansidłem. Ba, to nie jest historia tylko dla kobiet. - „Babska literatura” - tak sobie właśnie pomyślał dyrektor szkoły Marian Sajna, gdy wręczyłam mu swoją powieść. Potem przyznał jednak, że „Pudełko czekoladek” przeczytał w jeden dzień. Historia, którą opisuję, jest uniwersalna - może się przytrafić każdemu z nas. I podejrzewam, że przytrafiła się już niejednej osobie - mówi nam Justyna Czarnecka. - Co ta lektura może dać mężczyznom? A chociażby to, że mogą poznać kobiecą perspektywę - to, czego oczekujemy w relacjach. To nie jest historia o zahukanej kobiecie, która czeka na księcia z bajki. Bohaterka dochodzi w życiu do wszystkiego sama. A gdy osiąga już pewien wiek, chce po prostu mieć do kogo wracać. Tak naprawdę wszyscy szukamy miłości, ale kiedy ją znajdujemy, nigdy nie wiemy, jak wielką cenę przyjdzie nam za nią zapłacić.
„Pudełko czekoladek” jest literackim debiutem bydgoszczanki. Zanim jednak powieść ujrzała światło dzienne w postaci wydanej w połowie lipca br. książki, pierwsze jej rozdziały pisały się w internecie. - W mediach społecznościowych założyłam stronę „Za i przeciw”, bo taki miał być pierwotnie tytuł. Publikowałam kolejne części tej historii, ludzie zaczęli się tym interesować, komentować, że to ich wciąga i czekają na ciąg dalszy... Tak zaczęłam po prostu pisać książkę, która ma nietypową formę zapisu, w większości są to rozmowy prowadzone poprzez Messengera - opowiada Justyna Czarnecka, która wcale nie twierdzi, że „zawsze chciała napisać książkę”.
- Ja po prostu od zawsze przelewałam myśli na papier – przyznaje absolwentka VI LO w Bydgoszczy. - Miałam to szczęście spotykać na swej drodze fantastycznych nauczycieli na czele z dyrektorem „szóstki”, którzy powtarzali nam, że w życiu możemy osiągnąć wszystko, co chcemy, wystarczyć w to uwierzyć i robić swoje. Ta odwaga, by wierzyć w siebie – myślę, że przełożyło się to w życiu nas wszystkich, licealistów z lat 90. - wspomina Justyna Czarnecka.
Nim bydgoszczanka tekst powieści oddała w ręce wydawcy, najpierw postanowiła jednak całość tekstu dać do „zrecenzowania” znajomym.
- Sama mam dom pełen książek i dobrze wiem, że są publikacje, które się czyta i te, która odkłada się na półkę. Zatem, gdy skończyłam pisać swoją książkę, dałam ją do przeczytania kilkunastu osobom z różnych środowisk: od „zwykłych” ludzi po wykładowczynię uniwersytecką. Ich opinie utwierdziły mnie w tym, by „Pudełko czekoladek” opublikować – mówi autorka powieści, która zdradziła nam, że zaczęła już pisać drugą książkę.
- Druga książka będzie nosić tytuł „Nowe życie” - piszę ją w ten sposób, że będzie ją można czytać jako odrębną historię, aczkolwiek kto będzie po lekturze „Pudełka czekoladek”, ten ponownie na kartach nowej powieści spotka Zacka - dodaje Justyna Czarnecka, która mówi o sobie „dziewczyna z sąsiedztwa”, społecznica, wspierająca akcje UNICEF i mająca wielkie serce dla zwierząt, na co dzień prowadząca własną działalność.
Za miesiąc planowany jest dodruk „Pudełka czekoladek”, którego pierwszy nakład (500 egzemplarzy) był możliwy dzięki prywatnym sponsorom. Książka bydgoszczanki jest w sprzedaży w księgarniach internetowych. Fragmenty książki można znaleźć na Facebooku.
