Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psy liczą na Wołów. Czy czeka nas rewolucja w zasadach wyprowadzania zwierząt?

Redakcja
Tu psy nie są mile widziane, przynajmniej na razie, bo za braćmi mniejszymi już wstawiają się społecznicy. Na razie przepisy się nie zmieniły. Służą ludziom i roślinności
Tu psy nie są mile widziane, przynajmniej na razie, bo za braćmi mniejszymi już wstawiają się społecznicy. Na razie przepisy się nie zmieniły. Służą ludziom i roślinności Dariusz Bloch
Wyspa Młyńska, uchwałą Rady Miasta, jest w pewnych częściach zamknięta dla psów. Naczelny Sąd Administracyjny wziął pod lupę miasto Wołów i uznał podobne zakazy za bezprawne. Będzie precedens?

[break]
Radni siedmiusetletniego grodu na Dolnym Śląsku podjęli decyzję o zakazie wprowadzania psów do budynków użyteczności publicznej, na place zabaw, na basen, do parków, itp. I rozpętała się burza. Po interwencji miłośników zwierząt uchwała trafiła na biurko tamtejszego wojewody, radni szukali wreszcie ratunku w NSA. - Niestety, sąd nie przyznał nam racji - mówi Janusz Dziarski, przewodniczący Rady Miasta Wołowa.

Media nie odstępują go na krok. Ostatnio o wywiad na ten temat poprosił go nawet miesięcznik „Mój Pies”. - Oznacza to, że teraz z psami można u nas praktycznie wejść wszędzie. Nikt już nie ogranicza swobód obywatelskich w poruszaniu się - taki był podstawowy zarzut. Co do mandatów za zanieczyszczanie miasta, nie jest to takie proste. Nie mamy straży miejskiej, policja świetnie działa, ale na brak obowiązków nie narzeka...

Wołowskie przypadki dotarły do Mateusza Nesteroka, działacza społecznego i miłośnika zwierząt, prezesa Stowarzyszenia „Animali Lex” w Bydgoszczy. Na portalu „Enjoy Bydgoszcz” zapowiedział walkę o możliwość wprowadzania psów na Wyspę Młyńską. Zauważa, że zakaz i tak nie jest skuteczny z powodu braku stosownych znaków zakazu (są tylko prostokątne tabliczki z napisem „Tutaj mi nie wolno” i wizerunkiem psa). Wzywa ratusz do zaprzestania naruszania prawa. - Do tej pory do Biura Rady Miasta nie wpłynął żaden wniosek czy pismo od pana Nesteroka - słyszymy jednak w Urzędzie Miasta. - Mieszkańców wciąż obowiązują dwie uchwały, ta z 2010 roku w sprawie ustalenia regulaminu określającego zasady i tryb korzystania z terenu Wyspy Młyńskiej i zmieniająca ją uchwałę z kwietnia 2011 roku - mówi Marta Stachowiak, rzecznik prasowy UM Bydgoszcz. - Na Wyspie Młyńskiej dopuszcza się wprowadzanie zwierząt, poza: trawnikami, plażą, terenami zadrzewionymi i zakrzewionymi, placem zabaw. Przepisy nie dotyczą psów policyjnych, straży miejskiej i opiekunów osób niepełnosprawnych.

PRZECZYTAJ:Wymagania obywateli będą dalej rosły

Danuta Noińska, wiceprezes Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt „Ratujmy Azora i Mruczka” w Bydgoszczy, zauważa, że przez podobne decyzje zawsze poszkodowane są zwierzęta, nie ludzie, którzy powinni po nich sprzątać. - Psy nie odpowiadają za swoich właścicieli i bywają ofiarami przepisów - komentuje pani wiceprezes. - Wiadomo, że piesek potrzebuje trochę piasku i roślinności, żeby mógł się normalnie załatwić, to nie fanaberia, a fizjologia i kwestia odruchów. Oczywiście, nie zgadzam się na niszczenie zieleni ani na sytuację, w której duże psy biegają po plaży, po parku albo między ludźmi wypoczywającymi na trawniku, np. na Wyspie Młyńskiej. Można jednak znaleźć mądry kompromis, tak, żeby właściciele psów nie byli poszkodowani, nie czuli się dyskryminowani i w pewne miejsca mogli pójść z ukochanym pupilem.

Czworonożni przyjaciele są u nas na cenzurowanym. W pierwszej połowie 2015 roku strażnicy miejscy interweniowali w sprawie zanieczyszczania przez nie miasta 89 razy. - Dwadzieścia dwie interwencje zakończyły się pouczeniem, 57 grzywnami. Wystawiliśmy mandaty karne na łączną kwotę 5350 zł - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Bydgoszczy. - W 10 przypadkach sprawa trafiła do sądu.

Ile psów mieszka w Bydgoszczy? Według ustaleń miłośników zwierząt, w aż co drugim gospodarstwie domowym kręci się jakiś czworonóg, ale to chyba przesadzone dane. Psiaków może być u nas „zaledwie” 20 tysięcy. Na razie za ich posiadanie nie trzeba płacić.

Psy po europejsku
Berlin to miasto przyjazne psom - nie wymaga się od nich nawet biletu komunikacji miejskiej (jeśli właściciel posiada bilet abonamentowy), a kawiarnie stoją przed nimi otworem. Do dyspozycji mieszkańców Berlina, mających swych czworonożnych przyjaciół, jest wiele ogrodzonych wybiegów, np. Tempelhofer Park zajmuje przestrzeń nieczynnego już lotniska.

Większość nowojorskich parków, które nie mają wyznaczonych obszarów „bez smyczy”, umożliwia psom swobodę na specjalnie ogrodzonych wybiegach.
W innych przypadkach długość smyczy nie może przekraczać ok. 1,80 m. Nawet na smyczy nie wolno wprowadzać psów na place zabaw, w okolice kąpielisk, kortów tenisowych, na plaże, boiska, do ogrodów zoologicznych i w okolice fontann.
(Źródło: psyiludzie.pl)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!