Czy „Zrost”, najnowszy tom serii książek o komisarzu Grossie, można właściwie nazwać powieścią kryminalną? Odpowiedź wymaga dłuższego namysłu - podobnie jak odpowiedź na pytanie, czy śledztwo prowadzone w „Zroście” dotyczy zabójstwa czy nietypowego samobójstwa.
Na pewno jednak nie tylko o rozwikłanie zagadki śmierci 88-letniego Stanisława Sądeckiego w tej książce chodzi.
Jej autor postawił przed sobą i czytelnikami zadanie bardziej ambitne niż tylko odgadnięcie, w jaki sposób staruszek pewnej mroźnej nocy znalazł się ubrany tylko w piżamę w pobliskim jeziorze i czy ktoś mu pomógł w przenosinach z domu do lodowatej wody. Roberta Małeckiego w równym stopniu zainteresowała historia, jej wpływ na psychikę ludzi zarówno w chwili tragicznych zdarzeń, jak i wiele lat później.
Kanwą opowieści są fakty z końcowego okresu II wojny światowej. W okolicach Chełmży utworzono wtedy podobóz obozu koncentracyjnego w Stutthofie. Trafiły do niego same kobiety - Żydówki, które wykorzystywano do ciężkich prac ziemnych, nieustannie dręcząc, głodząc i pozbawiając ciepłej odzieży. Tuż przed wejściem na Pomorze oddziałów Armii Czerwonej Niemcy zmusili więźniarki do marszu śmierci na północny zachód. Część z kobiet zmarła w drodze, niektóre utopiono w jeziorze Bielczyńskim - tam właśnie, gdzie po wojnie miał dom Stanisław Sądecki, który w styczniu 1945 roku był 15-letnim wyrostkiem.
Akcja „Zrostu” toczy się w dwóch planach czasowych. W styczniu 1945 roku Staszek Sądecki bardzo chce pomóc dręczonym Żydówkom. On, jego ojciec i koledzy po pierwsze nie wiedzą, jak to zrobić. Po drugie, przeżywają lęki i rozterki. Wolność jest tak blisko, że głupio byłoby zginąć tuż przed jej nadejściem. Czy one, Żydówki, zasługują na takie poświęcenie i czy naprawdę można jeszcze pomóc tym cieniom ludzkich istot?
Wspomnienia i rozterki odżyją pod koniec życia Staszka Sądeckiego, gdy starcza demencja pomiesza to, co realne z tym, co żyje jedynie we wspomnieniach…
Robert Małecki ciągnie swą opowieść nieśpiesznie, dużo uwagi poświęcając opisom, szczególnie opisom stanów wewnętrznych swoich bohaterów. Historia Stanisław Sądeckiego i jego sąsiadów splata się w „Zroście” z perypetiami, które komisarz Gross przechodzi w życiu rodzinnym i zawodowym. Dla miłośników szybkiej akcji jest to być może irytujące. Koneserzy literatury z pewności jednak będą usatysfakcjonowani psychologiczną nadbudową kryminalnej zagadki, którą zafundował im Robert Małecki.
Robert Małecki, Zrost, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023.
