Bo dawno nie widziałem porażki z czołową drużyną świata poniesionej w takim stylu. Przeważnie przegrywaliśmy po obronie Częstochowy, nie niepokojąc bramkarza rywali.
A tu Manuel Neuer musiał się naprawdę napocić. Wiem, wiem, w obronie (kolejny dramatycznie słaby mecz Łukasza Piszczka) było słabo, wiem, w ostatnich 20 minutach Niemcy nie dali nam już pograć, ale wcześniej było całkiem obiecująco.
Chwała naszym, że przy stanie 0:2 podnieśli się z kolan i podjęli walkę, bo mogło być dużo gorzej. Chwała, że stworzyli kilka naprawdę groźnych sytuacji.
No i na piątkowy nastrój pozytywnie wpłynęła wpadka Szkotów w Gruzji.
Dobrze, że dziś mamy mecz z Gibraltarem. Efektowna wygrana pozwoli zapomnieć o porażce z Niemcami i w spokoju czekać na mecze ze Szkocją i Irlandią.