Bo w tym tygodniu, przy okazji debat o podwyżce akcyzy na używki, znowu wyszło na to, że alkoholowo jest z nami coś nie tak. I żeby było jasne – nie wierzę tu ni w ząb w prozdrowotne motywy rządu. Podwyżka na wódę i fajki to tylko kolejny podatek, bo w końcu jak się organizuje mistrzostwa świata w rozdawaniu pieniędzy, to trzeba je skądś brać. Ale przy okazji grozą powiało i warto pogadać na poważnie – bo pijaństwo to jakoś zawsze u nas temat rozrywkowy i jak się wydawało historyczny.
Lubimy w końcu wspominać PRL, kiedy to na każdej nieco dłuższej ulicy kolebało się przynajmniej kilku pijaków. Potem niby wyczyściliśmy się ze stereotypu Polaka-pijaka z flachą za pazuchą, a zamiast ciężkich alkoholi zaczęliśmy europejsko sączyć te lżejsze. Ale natura nasza zarechotała i znów wylazła na wierzch. Od paru lat tak zwane spożycie rośnie nam tak pięknie jak zyski pana Google’a i to wbrew trendom nie tylko na Zachodzie, ale nawet w Rosji. A wszechpolską karierę robią małpki, czyli wódeczki w tych uroczych butelczynach. Sprzedaje się ich w Polsce dziennie 3 miliony. I to jest prawdziwy polski produkt narodowy ever.
Cóż, człowiek jak tylko zlazł z drzewa, zaczął szukać używek. Alkohol pobiera się przecież po to, żeby wyłączyć pracującą na normalnych, stresowych obrotach głowę. I małpka to tu pomysł szatański i genialny zarazem. Wymyślono ją ponoć dla kobiet, które nie mogły paradować z wielkimi butlami w torebkach. Bo małpki pije się za dnia, ale oczywiście nie tak, jak włoskie wino, czy niemieckie piwo do obiadu. Małpki pije się z innego powodu - to szybki alkohol, mający pomóc nam przetrwać. Do tego bardzo trendy, bo to w końcu używka, którą łatwo możemy usprawiedliwić – jak słabe papierosy w wersji slim czy batony fit (koniecznie z ziarnami). Bo komu taka buteleczka może zaszkodzić?
Czy Polacy naprawdę więcej piją? Pewnie trochę statystyki puchną, bo dziś alkohol jest relatywnie tak tani, że nie ma sensu bawić się w ten nielegalny. Na pewno pije się inaczej. Weekendowo i w domu. Pije się jednak - i to mimo tego, że realnie zaczęliśmy dbać o zdrowie, usportawiać się i jeść eko.
I tylko jakoś się obawiam, że tym alkoholowym renesansem nikt nie zajmie się na serio. Bo kto chciałby dziś wkurzyć trzy miliony małpkarzy?
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?