Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polonia siedzi i aż piszczy z radości

Magdalena Jasińska
Czesław Mozil nadal podejmuje temat emigracji, bo wie, że to ważne
Czesław Mozil nadal podejmuje temat emigracji, bo wie, że to ważne Magdalena Jasińska
Czesław Mozil - przed kilkoma dniami ukazała się jego kolejna płyta „Czesław Śpiewa & Arte dei Suonatori", czyli Księga emigrantów Tom 2. Z Czesławem rozmawia Magda Jasińska.

Czesław cały czas śpiewa?
Tak, ale muszę się przyznać, że jak dałem kiedyś swojej Pani profesor moją płytę, to ona powiedziała: Czesławie - Ty nie śpiewasz, a raczej bardzo muzykalnie recytujesz, ale Ty spotkasz w swoim życiu piosenkarzy, którzy ładnie śpiewają, za to nie muzykalnie.

Premiera płyty?
Jestem bardzo podekscytowany. Dzięki Bogu mam to samo odczucie zawsze. Stresuję się i mam nadzieję, że komuś ta płyta się spodoba. Jeśli choć jedna osoba, która sięgnie po nią, stwierdzi, że było warto, to wtedy mój dzień jest uratowany.

Bo to jest ważne, że ludzie kupują płyty?
A nawet jak nie kupią płyty, to niech przyjdą na koncert, to zawsze jest wymiana energii.

To będzie znowu prowokacja?
Pierwsza księga emigrantów nie miała być prowokacją tylko zaproszeniem do rozmowy. Tutaj na pewno ona nie jest taka wprost. Mam nadzieję, że nikt nie poczuje się sprowokowany. A mam też nadzieję, że jak przy pierwszej księdze dostanę dużo cudownych maili z zagranicy i od ludzi, którzy nigdy na emigracji nie byli. Nie ukrywam, że to jest smutna płyta i to są smutne wątki. Mnie nie interesują te różowe historie emigracji, a ich jest mnóstwo. Czasami fajnie jest poruszyć tę tęsknotę, żeby nie robić z tego takiego tematu tabu.

Bardzo mi odpowiada to ostatnie brzmienie, tzn. brzmienie Pana zespołu z orkiestrą barokową.
Z Arte dei Suonatori. Cudowni i zdolni muzycy. Jesteśmy bardzo dumni, że to oni zaprosili nas do współpracy. Półtora roku temu Arte dei Suonatori robiło cykl trzech koncertów i zaprosili nas. A że nam się bardzo cudownie grało i powstało kilka nowych piosenek, to postanowiliśmy wejść do studia i nagrać płytę. Tam jest miejsce również na instrumentalne kawałki. To są świetni muzycy, a te moje piosenki oparte na trzech-czterech chwytach są podobne do barokowych utworów - coś co dzisiaj jest bardzo popularne w muzyce rozrywkowej.

I będziecie teraz wspólnie ogrywać na koncertach tę płytę?
Będziemy, w marcu gramy dziewięć koncertów razem, mam nadzieję, że jak płyta się przyjmie, to przyjedziemy do Bydgoszczy. Nie wiemy, jak płyta zostanie przyjęta. Na pewno jest to ogromne muzyczne przeżycie.

Jak oni - muzycy z Arte dei Suonatori - odebrali Pana piosenki? To są wirtuozi…
Ja też w zespole mam bardzo zdolnych muzyków. Oni świetnie się dogadali. Ten szacunek był wzajemny. Chwała Arte dei Suonatori, że są otwarci. Grają barok, ale jest coś takiego co się nazywa policja barokowa. Na studiach muzycznych zawsze wiedziałem, że należy się trzymać z daleka od policji barokowej. Od ludzi, którzy są przekonani, jak tę muzykę się grało. Przecież nie ma nagrań z tamtych czasów. To zawsze jest jedynie jakiś przekaz. Zobaczymy, jak przyjmie to środowisko muzyków poważnych. Jedyne wyrażenie, którego nie lubię, to muzyka poważna. Chyba jesteśmy jedynym narodem, który określa muzykę starą, muzyką poważną, a to, co my określamy jako poważną, było w tamtych czasach muzyką rozrywkową.

Jak powstawały te piosenki, czy one były już wcześniej i czekały na Wasze spotkanie, czy tworzyliście je wspólnie.
Spotykałem się z Tomkiem Pokrzywnickim z Arte dei Suonatori – miałem swoje pomysły i konsultowałem je z nim, albo Tomek sam pisał inspirowany barokiem. Ale były też momenty, kiedy braliśmy klasykę i było sporo improwizacji. Na płycie jest dziewięć kawałków z tekstem i dwa czysto instrumentalne.

I znowu mamy spółkę Mozil - Zabłocki.
Tak, moje pióro nie jest takie silne. Mój polski się polepsza, ale nie ukrywam, że w Michale Zabłockim mam takiego partnera, któremu mogę się zwierzać. I kiedy wyszła pierwsza księga, to się umówiłem z Michałem, że przyjadę do niego na trzy dni, usiądę na kanapie i się pospowiadam. Mogę mu wszystko powiedzieć - brzmi jak by było to moje autorskie, a jednak idzie to przez jego pióro.

Opowiadacie historię Czesława Mozila już od pewnego czasu.
Tak to prawda. Dalej twierdzę, że ten temat emigracyjny jest bardzo ważny. Te piosenki, mimo że czasami bolą, czasami są prześmiewcze, są prowokujące, to jest jednak hołd dla emigrujących. Ja zdaję sobie sprawę jak to ciężko jest wyjechać z Polski, tęsknić za Polską i integrować się. Jedni integrują się lepiej, inni gorzej. Na pewno zależało mi na tym, żeby poruszyć temat emigracji i spotkać się z emigracją. To są takie mocne spotkania. Jak śpiewam piosenkę z pierwszej księgi „Trzymaj się Polaku z dala od rodaków”, to jak to robię tu w Polsce, to jest groźne, ale jak śpiewam tę samą piosenkę dla emigrantów w Wielkiej Brytanii, Niemczech czy Danii, to Polonia siedzi i aż piszczy z radości, bo wie, że w tym tekście jest wiele z prawdy. Mimo, że się spotykają i lubią wspólnie spędzać czas, to coś w tym tekście jest.

Magdalena Jasińska zaprasza do wysłuchania „Zwierzeń przy muzyce” na antenie Radia PiK w środę o godz. 18.10

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!