Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogotowie strajkowe w Polregio. Kto ma w głowie olej, ten płaci za kolej

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Zdaniem związkowców, spośród wszystkich firm kolejowych, najgorzej płacą w Polregio
Zdaniem związkowców, spośród wszystkich firm kolejowych, najgorzej płacą w Polregio Tomasz Czachorowski
Niezły bigos, nieprawdaż? Polska władza, zarówno rządowa, jak i samorządowa, chce rozwijać tańszy, ekologiczny transport publiczny i przekonuje podróżnych do korzystania z niego. Jednocześnie w Polregio państwowi i samorządowi współwłaściciele dopuszczają do sytuacji, w której z powodów płacowych część personelu odchodzi z firmy, a część grozi strajkiem i paraliżem komunikacyjnym.

Świąteczna podróż na Śląsk Autostradą Bursztynową, która wreszcie niemal na całej długości przypominać zaczęła autostradę prawdziwą, dodała mi nieco otuchy. Pierwszy raz od dłuższego czasu odnotowałem otóż, że ceny paliwa na stacjach spadają w okresie wzmożonego ruchu. I nie była to bynajmniej kosmetyczna zmiana. W Wielki Piątek benzynę „95” w Orlenie kupowałem za 6,44 zł, a pierwszego dnia wieczorem, gdy przyszło mi wracać, w stacji tej samej firmy kosztowała już 6,31 zł. Dodam tylko, że w oby przypadkach etylinowych zakupów dokonywałem przed wjazdem na A1, bo na niej oczywiście było o ponad 30 groszy drożej.

Ponad 60 groszy, o które benzyna staniała w stosunku do cenowego szczytu w marcu, nie zmienia ogólnej sytuacji. Podróże własnym samochodem powodują dużą dziurę w portfelu. Generalnie sprzyja to polityce zachęcania ludzi do korzystania z komunikacji publicznej. Kiedyś, gdy głównym argumentem była ekologia (smog, dziura ozonowa, efekt cieplarniany), dawało to kiepskie efekty. Teraz, gdy do dziury ozonowej dołączyła dziura w portfelu, efekt może być znacznie lepszy. Niestety, w praktyce różnie to wygląda.

Tuż przed Wielkanocą regionalnym newsem na Kujawach i Pomorzu było pogotowie strajkowe w kolejowej spółce Polregio. I chociaż to było tylko pogotowie, w Wielki Piątek z rozkładu jazdy wypadło 37 kursów pociągów, w tym na tak popularnych trasach, jak Bydgoszcz – Toruń czy Toruń – Włocławek. Pociągi te nie ruszyły w drogę, bo w ramach pogotowia personel Polregio odmówił pracy w nadgodzinach. Jednocześnie lider Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce zapowiedział strajk generalny i w jego wyniku komunikacyjny paraliż, jeśli w najbliższym czasie płace w Polregio nie wzrosną o 700 zł brutto miesięcznie. Żądanie sporej podwyżki związkowcy uzasadniają tym, że zatrudnieni w Polregio są najgorzej opłacanymi pracownikami kolejowymi w kraju.

Marszałek województwa kujawsko-pomorskiego (a więc człowiek stojący na czele zarządu województwa, które jest współwłaścicielem Polregio) w Wielką Sobotę wydał na temat pogotowia strajkowego komunikat rozpoczynający się od słów: „W związku zaskakującą i nagłą dla nas sytuacją”... Jasno z tego wynika, że marszałek nie ma rozeznania, co się dzieje w firmie, której jest mniejszościowym akcjonariuszem i z którą nie tak dawno toczył ostry bój o kontrakt na przewozy pasażerskie. Nawiasem mówiąc, na skutek tego boju Kujawsko-Pomorskie jest jedynym województwem, które nie ma podpisanej z Polregio umowy długoterminowej.

Do kogo zaś należy większość akcji Polregio? Do Agencji Rozwoju Przemysłu, spółki akcyjnej Skarbu Państwa. Ciekawe, czy i ona nie wiedziała, że w Polregio ludzie zarabiają nadzwyczaj kiepsko i dojrzewają do strajku?

Warto wreszcie pamiętać o tym, że Polregio wyparło z kujawsko-pomorskiego rynku kolejowego niemiecką Arrivę i właśnie niemieckość Arrivy była podsuwana przez komentatorów jako jeden z argumentów, przemawiających za podpisaniem kontraktu z polską firmą Polregio.

Niezły bigos, nieprawdaż? Polska władza, zarówno rządowa, jak i samorządowa, chce rozwijać tańszy, ekologiczny transport publiczny i przekonuje podróżnych do korzystania z niego. Jednocześnie w Polregio państwowi i samorządowi współwłaściciele dopuszczają do sytuacji, w której z powodów płacowych część personelu odchodzi z firmy, a część grozi strajkiem i paraliżem komunikacyjnym. Jak w tej sytuacji ma zachować się pasażer? Ten, powiedzmy, pasażer, który w Wielki Piątek nie doczekał się swojego pociągu z Bydgoszczy do Torunia i z tego powodu spóźnił się do pracy. Czy ten pasażer wykupi przed majem bilet miesięczny na pociąg Polregio? A może wróci za kółko swojego zdezelowanego auta, klnąc wszelką władzę przy każdym tankowaniu na stacji?

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera