Zobacz wideo: Mieszkańcy Osowej Góry w Bydgoszczy dostają podwyżki czynszu

Wracamy do tematu nowych stawek czynszów w spółdzielniach mieszkaniowych na terenie Bydgoszczy. O sprawie napisaliśmy 4 stycznia na naszej stronie internetowej oraz 5 stycznia w wydaniu papierowym "Expressu Bydgoskiego". Większe opłaty dotyczą praktycznie całego miasta, ale są miejsca, gdzie mieszkańcy czują się szczególnie dotknięci podwyżkami. Chodzi o lokatorów na Osowej Górze, którzy są członkami Międzyzakładowej Spółdzielni Mieszkaniowej Zrzeszeni. Na lokalnej grupie facebookowej wymieniają się informacjami o kwotach: - Mój czynsz wzrósł z 1068 zł do 1700 zł - pisze pani Ewa.
Czy znasz życiorysy znanych osób, które urodziły się w Bydgoszczy? Rozwiąż quiz
Krzysztof Szpakowski, prezes Zarządu MSM Zrzeszeni wyjaśniał w naszym wcześniejszym artykule, że podwyżki są skutkiem nowej taryfy narzuconej spółdzielniom przez KPEC. - Źródłem ciepła dla większej części miasta jest Elektrociepłownia II i taryfa oparta o PGE. Do tego dochodzi ciepło z biogazowni i spalarni odpadów. Osowa Góra cały czas nie została podpięta do miejskiej sieci ciepłowniczej. Źródłem ciepła dla Osowej Góry jest tylko kotłownia węglowa należąca do KPEC - mówił prezes Szpakowski. Jego zdaniem, właśnie dlatego stawki na Osowej Górze są wyższe niż na innych osiedlach.
- Nie mam powodu, aby nie wierzyć prezesowi spółdzielni Zrzeszeni, ale mamy sąsiadów, można powiedzieć za płotem, którzy są członkami Spółdzielni Mieszkaniowej SIM. Podlegają pod ten sam system ciepłowniczy KPEC-u na Osowej Górze. U nich podwyżki nie były tak duże jak u nas. Przykładowo, ktoś płacił 467 złotych, a teraz będzie miał do zapłacenia 607 zł. Czy KPEC stosuje dla każdego inne wyliczenia? - mówi w rozmowie z "Expressem Bydgoskim" Radosław Ginther, przewodniczący Rady Osiedla Osowa Góra, który zorganizował 5 stycznia spotkanie z mieszkańcami w sprawie podwyżek czynszu.
- Wiemy, że zaplanowane jest spotkanie władz spółdzielni Zrzeszeni z przedstawicielami KPEC. Liczymy na to, że dowiemy się czegoś więcej o przyczynach tak dużych podwyżek. I może uda się temu jakoś zaradzić. Jeśli te rozmowy niczego nie wyjaśnią, to zorganizujemy protest pod Urzędem Miasta Bydgoszczy, będziemy domagać się udziału w tej sprawie prezydenta Bydgoszczy - zapowiada Radosław Ginther. I dodaje: - Ludzie są oburzeni. Chcemy nawet rozpocząć zbiórkę pieniędzy na opłacenie adwokata, który mógłby nas reprezentować przed sądem, bo takiego scenariusza też nie wykluczamy.