Podobno najzimniejszą część lata mamy już za sobą

krewki to był tydzień. Wyjątkowo i często dosłownie. Bo sezon letni rozpoczęliśmy lokalnie nie tylko efektownym „Sterem na Bydgoszcz”. Ster na Chmielniki w weekend obrała bowiem killkudziesięcioosobowa ekipa żwawych motocyklistów i nie mniej energicznych pseudokibiców. Efekty spotkania? Krew na glebie, kilku poszkodowanych w szpitalu, kilku przed obliczem sprawiedliwości. Tak weszliśmy w tydzień, który „pięknie” się rozwinął w wielką akcję policji, której efektem było z kolei uwięzienie ekipy już jednoznacznie kojarzonej z kibicowaniem inaczej Zawiszy. Było jak na gangsterskich filmach - co pokazaliśmy na zdjęciach w „Expressie” - wielki wytatuowany facet pod butem antyterrorysty (swoją drogą, zastanawialiśmy się nad pewną prawidłowością: pokazowo zatrzymywani gangsterzy, obracający bezprawną fortuną, zwykle dopadani są w niepozornych mieszkankach i altankach. Chyba że pod podłogami maja kilka pięter ukrytego dobrobytu...)... Zatrzymani podejrzani są o obrót wielkimi ilościami narkotyków, nad czym ponoć policja pracowała od kilku miesięcy. I zapowiada, że nie powiedziała w tej sprawie jeszcze ostatniego słowa. Te wydarzenia chyba rozbudziły wyobraźnię naszych Czytelników, bo w dość widowiskowym sporze o jeden z klubów fitness w centrum miasta wielu z nich też upatrywało szturmu brygad specjalnych. Jak udało nam się jednak ustalić, chodziło rzeczywiście o rozstrzygnięcia właścicielskie, tyle że przeprowadzane w bardziej burzliwy sposób niż zwykle.
Kiedyś mówiło się o sezonie ogórkowym w mediach. Jeśli u nas początek lata był tak barwny, co to może wróżyć na wakacyjną przyszłość?...

Dzieciaki już ze świadectwami, w większości szczęśliwe z otrzymanych ocen i całkiem beztroskie. Nie dotyczy to jednak nie tylko tegorocznych maturzystów, którzy dopiero we wtorek dowiedzą się, jak im poszły egzaminy. Przełom czerwca i lipca to też sezon ostatecznych kwalifikacji do szkół, więc uczniów przechodzących na wyższy „level”, czeka jeszcze trochę emocji związanych z przyjęciem do wybranych placówek. I trochę bieganiny z dokumentami. A później?... Całe wakacje, które pewnie i tak rzadko komu uda się utkać z wyjątkowo atrakcyjnych pomysłów. A zatem?
Jeśli młodzież zamierza się latem wybrać na przykład do Chmielnik (skoro wyjechali już stamtąd krewcy motocykliści i pseudokibice), może to robić bez obaw. Woda w tamtejszym akwenie jest czysta, co sprawdziła na sobie (poświęcając własne spodnie i wykładzinę auta fotoreportera) red. Hanna Walenczykowska. Reporterka w akcji pojechała pobrać próbki z Jeziora Jezuickiego. To specjalny akwen, gdyż (zgodnie z, na przykład, przepisami sanitarnymi) nie ma statusu kąpieliska, a tylko „miejsca do kąpania”. Formalnie to różnica. Kąpielisko jest wtedy, kiedy sanepid przyjeżdża na kontrole z określoną częstotliwością. Miejsce do kąpania tak drobiazgowo badane być nie musi. A zatem, koleżanka tam pojechała, pobrała co trzeba, a co z tego wyhodowała właściwa służba? O tym dziś szczegółowo w innym miejscu. Wiele wskazuje jednak na to, że natura będzie wypoczywającej młodzieży służyć kompleksowo, nie tylko nad Jeziorem Jezuickim. Po najzimniejszym, najciemniejszym, najbardziej zadeszczonym i depresyjnym czerwcu, jaki pamiętam w życiu (choć może pamięć mam nietęgą), z dnia na dzień ma być piękniej. Ponoć dosłownie za chwilę znów lato ma wyglądać i smakować jak lato, z wymarzonymi przez wakacjuszy temperaturami. Tym wszystkim - w tym sobie - których te radości nie będą dotyczyć, wypada życzyć, by i im się w czasie urlopu i sezonu nie tylko ogórkowego, poszczęściło. Przez grzeczność nie napiszę, kiedy sama wybieram się na wypoczynek. Żeby innym nie zapeszyć. Bo u mnie zawsze pada.