- Prokurator wniósł do sądu o przedłużenie tymczasowego aresztowania podejrzanego o kolejne trzy miesiące - mówi prok. Włodzimierz Marszałkowski, szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe.
Aresztowany ma pozostać za kratami co najmniej do 7 maja. Chodzi o liczącego 33 lata mężczyznę, który w listopadzie ubiegłego roku został zatrzymany w związku z brutalnym zabójstwem na bydgoskiej Babiej Wsi.
Prokuratura analizuje dowody
- Czekamy obecnie na opinię psychiatryczną - mówi prokurator. - W tej sprawie dużo się dzieje. Badamy między innymi ślady biologiczne i dowody zabezpieczone na przeróżnych nośnikach.
Przypomnijmy, że chodzi o zdarzenia, które rozegrały się 10 listopada. Zawiadomienie dotyczące śmierci starszego mężczyzny bydgoska policja otrzymała kwadrans po północy. Kilka dni później przeprowadzono sekcję zwłok 61-letniego bydgoszczanina, który padł ofiarą brutalnego ataku z użyciem noża. Na wyniki sekcyjne prokurator poczeka kilka tygodni. Jeżeli jednak chodzi o określenie bezpośredniej przyczyny zgonu, jak się dowiadujemy, tu "raczej nie ma wątpliwości".
Krwawy mord w nocy
- Zadano wiele ran ciętych, kłutych - wylicza prokurator Włodzimierz Marszałkowski, szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe. Na pytanie o motyw, którym mógł się kierować napastnik, odpowiada, że jest to przedmiotem ustalania, ale przyznaje: - Ci mężczyźni byli skonfliktowani.
- Po dotarciu na miejsce funkcjonariusze zauważyli leżącego na chodniku mężczyznę z licznymi ranami oraz osobę zgłaszającą, która była w trakcie reanimacji pokrzywdzonego - relacjonował asp. Krzysztof Bratz z Zespołu Komunikacji Społecznej Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy. - Niestety, pomimo zaopatrzenia ran przez policjantów oraz próby przywrócenia czynności życiowych, wezwany na miejsce lekarz stwierdził zgon mężczyzny. Funkcjonariusze ustalili, że był to 61-letni mieszkaniec Szwederowa.
Z nieoficjalnych doniesień wynika, że podejrzany po raz pierwszy zaatakował swoją ofiarę już w zeszłym roku, wtedy jednak 61-latek uszedł z życiem. Teraz, jak podkreśla policja, za zbrodnię zabójstwa kodeks karny przewiduje karę nie krótszą niż 10 lat pozbawienia wolności lub karę dożywocia.
Jak informuje prokuratura, aresztowany przyznał się do zabójstwa. Z kolei z innych nieoficjalnych ustaleń wynika, że 33-latek już wcześniej miał leczyć się psychiatrycznie. Tej okoliczności prokurator Marszałkowski jednak nie komentuje.
