Mikołaja J. prowadziło na rozprawę w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy trzech policjantów wydziału konwojowego. 18-letni mężczyzna oskarżony o zamordowanie w 2022 roku liczącej 13 lat Nadii, mieszkanki Inowrocławia był skuty kajdankami tzw. zespolonymi, czyli spinającymi nadgarstki, kostki i połączonymi łańcuchem. Niewysoki, niepozorny aresztant zniknął wraz z policjantami za drzwiami sali rozpraw.
Na salę ani publiczność, ani dziennikarze nie mają wstępu. Sąd wyłączył jawność rozprawy, przychylając się zarówno do wniosków obrony, jak i prokuratury. Dwie główne przesłanki, które zdecydowały, że proces będzie się odbywał za zamkniętymi drzwiami, to fakt, iż w sprawie poruszane są okoliczności bezpośrednio dotyczące sfery prywatnej i młodego wieku ofiary oraz oskarżonego, ale również świadków, których sąd chce wysłuchać w pierwszym etapie procesu.
Przypomnijmy, że do zdarzenia, będącego przedmiotem postępowania, doszło w październiku 2022 roku w Inowrocławiu.
- Tego dnia w godzinach wieczornych ojciec dziewczynki zgłosił zaginięcie córki, 13-letniej Nadii, w efekcie czego policja wszczęła czynności poszukiwawcze - mówi prok. Agnieszka Adamska-Okońska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.
Bestialskie zabójstwo
Te poszukiwania doprowadziły do znalezienia ciała dziewczynki. Przeprowadzone oględziny nie pozostawiały wątpliwości, że doszło do zbrodni. Wnioski z późniejszej sekcji zwłok wskazywały, iż nastolatka została ona w okrutny sposób pozbawiona życia. Biegły jako przyczynę zgonu wskazał wykrwawienie na skutek m.in. zadanych pokrzywdzonej ran kłutych ostrym narzędziem.
- Działania Policji, już na wstępnym etapie śledztwa, doprowadziły do ujawnienia, że sprawcą zbrodni był 18-letni znajomy nastolatki, Mikołaj J. - informowała prokuratura. - Mężczyznę zatrzymano 19 października 2022 roku, zabezpieczając między innymi jego nóż, telefon oraz buty i odzież.
Mikołajowi J. przedstawiono zarzut popełnienia zbrodni zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, to jest przestępstwa kwalifikowanego z art. 148 paragrafu 2 punkt 1 kodeksu karnego. - Podejrzany pierwotnie przyznał się do jego popełnienia, składając obszerne wyjaśnienia, których treść w toku dalszych czynności śledztwa wielokrotnie zmieniał, mnożąc przedstawiane przez siebie wersje przebiegu zajścia - dodaje Adamska-Okońska.
Zwabił dziewczynę
Śledczy na podstawie zgromadzonych dowodów zrekonstruowali w akcie oskarżenia ostatnie momenty życia Nadii. Tu istotne były zarówno dowody z zeznań świadków, ale też ślady biologiczne, które badano laboratoryjnie, jak i materiały z wideomonitoringu na terenie Inowrocławia.
Ustalono, że w dniu zdarzenia Mikołaj J. zwabił Nadię w ustronne miejsce przy ulicy Długiej w Inowrocławiu. Miał jej skłamać, że chciał się po prostu spotkać. Kiedy dziewczyna przyszła, zadał jej kilkanaście ciosów przyniesionym przez siebie nożem.
"Pokrzywdzona doznała, na skutek jego brutalnego działania, poważnych obrażeń wewnętrznych, które doprowadziły do wykrwawienia i – w konsekwencji – zgonu. Następnie podejrzany pozostawił zwłoki Nadii na miejscu zbrodni, oddalając się do pobliskiego sklepu. Tego samego dnia po południu Mikołaj J. spotkał się ze znajomymi, nie okazując żadnych emocji związanych z popełnioną zbrodnią" - czytamy w komunikacie prokuratury.
Mikołaj J. pozostaje w Areszcie Śledczym w Bydgoszczy. Za zarzucone mu aktem oskarżenia przestępstwo grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności. Zagadką dla prokuratury, ale i dla sądu pozostaje motyw zbrodni. Do tej pory nie udało się go ustalić. O Mikołaju J. wiadomo nieoficjalnie, że "podobno" trenował swego czasu sztuki walki i również "podobno" miał sprawiać problemy wychowawcze. Kolejna rozprawa odbędzie się w środę 18 grudnia.
