Ze swoich najwcześniejszych wspomnień pamiętam kompletny chaos na korytarzach przychodni, pacjentów udręczonych nie tylko straszną chorobą, ale i często skrajnym zmęczeniem, bo sława bydgoskiej lecznicy sięgała tak daleko, że chorzy ryzykowali wielogodzinne podróże do naszego miasta, byle tylko dostać się w ręce tutejszych specjalistów.
Wielką zasługą nieżyjącego już doktora Pawłowicza, poprzedniego szefa Centrum, było, m.in., uporządkowanie systemu przyjęć, doprowadzenie do oddania do użytku funkcjonalnej polikliniki, powiększenie parkingów czy choćby zaproszenie pacjentów szpitala do stołówki, która ma standard niemal hotelowy. To tylko kilka rzeczy, które czyni życie chorych onkologicznie i ich najbliższych nieco znośniejszym oraz potwierdza powód, dla którego nasze Centrum regularnie zwycięża we wszelkich rankingach szpitalnych.
Jest jednak dziedzina, która ma tu wartość pierwszorzędną – jakość leczenia, na którą składają się metody diagnostyczne i standardy operacyjne. I tu ekipa CO, dziś pod wodzą prof. Kowalewskiego, znajduje się już w erze prawie kosmicznej. We wtorek, piątego listopada 2024 r., otwarto tam bowiem Centrum Chirurgii Robotycznej. To nowy blok operacyjny, który wyposażony jest w trzy roboty chirurgiczne. Jesteśmy pierwszym publicznym szpitalem w naszym kraju, który stosuje tę nowoczesną technologię w codziennej praktyce klinicznej i jedynym, który dysponuje trzema takimi systemami.
Zaledwie piętnaście lat moich „obserwacji”, a przemiany ogromne. Ciągle bardzo mi przykro, gdy na swej fordońskiej drodze widuję tak wielu ludzi zmierzających w stronę tego kompleksu. Jedyna pociecha w tym smutku to to, że lepiej niż tu w Polsce leczyć się nie da.
