Spółdzielnie mieszkaniowe mają obowiązek umożliwienia działalności operatorom internetowym i telewizji kablowej. W praktyce bywa jednak różnie, a konkurencja jest ograniczana.
- Nie robimy problemów żadnemu z operatorów - zapewnia Zbigniew Sokół, prezes Fordońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Przyznaje jednak, że jedna z telewizji chciała położyć kable w sposób, który był nie do przyjęcia. - Zamiast zrobić to po obrysie budynków, poszli na skróty - dodaje prezes. - W dodatku zaplanowali tak przebieg łącz, że przechodziły one centralnie przez jedną z najatrakcyjniejszych naszych działek, którą chcemy sprzedać w ogólnopolskim przetargu. Na to zgodzić się nie mogliśmy. Wzajemne przepychanki trwały prawie dwa lata. Ostatecznie na nasz koszt zmieniliśmy projekt, obniżyliśmy też oczekiwania finansowe. Dostawca Internetu może świadczyć swoje usługi.<!** reklama>
Z dostawcami też lekko nie jest. Spółdzielnie chciałyby bowiem, aby ci najpierw wysondowali mieszkańców, czy w ogóle chcą nowego operatora lub dostawcy. Firmy z kolei chcą kłaść kable, bo gdy Internet czy kablówka już w bloku jest, łatwiej im namówić jego mieszkańców do skorzystania z ich oferty.
- Spółdzielnie robią, co tylko mogą, by nie wpuścić konkurencji na osiedle. Bywa, że buntują mieszkańców, a czasem powołują się na estetykę budynku, którą zniszczyć ma rzekomo kolejny kabel przeciągnięty przez piętro. Im starsze zasoby w spółdzielni, tym kłopot większy. Pierwsza prośba zawsze kończy się odmową. Szefowie spółdzielni powołują się bowiem na zapis, że instalacja uniemożliwi racjonalne korzystanie z nieruchomości, co jest podstawą do odrzucenia wniosku.
- A jak kabel może uniemożliwić korzystanie z klatki schodowej? - pyta jeden z przedstawicieli internetowego operatora, pragnący zachować anonimowość.
Bywa jednak i odwrotnie. Spółdzielnie bowiem mają również obowiązek zapewnienia możliwości oglądania telewizji swoim członkom.
- Na ulicy Lawinowej nikt nie chciał podłączyć telewizji. Pytaliśmy największych operatorów. Nikomu się nie opłacało. W końcu po wielkich namowach zgodził się to zrobić Gawex - mówi prezes Zbigniew Sokół.