Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Nie zerwałem z muzyką rozrywkową. Moje serce nadal bije w rytmie cha-cha - mówi Andrzej Lampert [WYWIAD]

Magdalena Jasińska
Magdalena Jasińska
Z Andrzejem Lampertem - wokalistą, śpiewakiem, solistą Opery Krakowskiej, niedawno goszczącym w Bydgoszczy, rozmawia Magdalena Jasińska.

Wie Pan, że minęło aż pięć lat od naszej ostatniej rozmowy. Wówczas nie mógł się Pan zdecydować, czy wybrać muzykę rozrywkową, czy operę.
[break]
Tak, przypominam sobie naszą rozmowę. Zmieniło się od tego czasu wiele. Zajmuję się obecnie już tylko muzyką klasyczną, a właściwie operową. Jestem solistą Opery Krakowskiej, to jest mój drugi sezon.

Czy zerwał Pan na dobre z muzyką rozrywkową?Z tym się nigdy nie zrywa. Moje serce bije dalej w rytmie cha-cha. Momentem przełomowym była nowo nawiązana relacja z panią profesor Heleną Łazarską, która na stałe zamieszkuje w Wiedniu. Pani profesor zdecydowała się mnie uczyć.

Czy przewartościował Pan swoje życie?Ważnym momentem było założenie rodziny. Moja żona urodziła dwie wspaniałe córeczki. Czuję się bardzo szczęśliwy w zawodzie, ale głównie dlatego, że mam taką bazę - rodzinę, na której mogę budować wszystko. Z egoisty musiałem się przeistoczyć w osobę bardzo empatyczną. Kiedy tylko mogę, wracam do domu i kiedy tylko jest taka możliwość to biorę całą rodzinę z sobą.

Czy „Traviata” w Operze Śląskiej zamieszała w Pana życiu?To był początek. Nie sądziłem, że to się tak skończy. Docierały do mnie i dobre, i bardziej krytyczne opinie, ale się nimi nie zrażałem. Dzięki współpracy z panią profesor Łazarską uwierzyłem w siebie, w swoje możliwości, że nie mam się czego wstydzić. Zawsze ta transformacja z rozrywki na scenę operową niesie to niebezpieczeństwo, że zostanie się wyśmianym. To było trudne - już dziś jest w porządku, czuję akceptację środowiska.

Postanowił Pan, że to opera będzie Pana zawodowym domem i co - dzwonił Pan po teatrach operowych?Nie, te propozycje przychodziły same. Przed bytomską „Traviatą” przyszła propozycja z Opery Krakowskiej do „Barona Cygańskiego”, ale wtedy byłem zanurzony bardziej w muzyce rozrywkowej i odmówiłem. Na szczęście usłyszałem kolejną propozycję tym razem z Opery Śląskiej. W sumie szczęśliwy ze mnie człowiek, bo nadeszły kolejne propozycje.

Czyli jest Pan otwarty, gdyby padła propozycja ze strony np. Opery Nova...Już padła taka propozycja, niestety nie mogłem wtedy z niej skorzystać. Byłem związany terminami w Operze Krakowskiej. W ogóle Bydgoszcz jest bardzo bliska memu sercu, tu odniosłem sukces na konkursie wokalnym Paderewskiego, tu wcześniej śpiewałem w „Pejzażu bez Ciebie” czy na festiwalu Andrzeja Zauchy. Gdyby padła jeszcze kiedyś jakaś propozycja, byłbym bardzo szczęśliwy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!