https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zjazd rodziny Szcześniewskich w Bydgoszczy. Rodzina liczy teraz... 314 osób

Marta Mikołajska
Zjazd rodzinny Szcześniewskich miał miejsce w sobotę, 28 września. Przybyło niemal 150 osób. Szczególną atrakcją były plakaty przygotowane przez Annę Borowską, przedstawiające genealogię rodziny. Nie zabrakło opowieści, muzyki na żywo i atrakcji dla najmłodszych. Na zdjęciu Anna i Wiesław Borowscy.
Zjazd rodzinny Szcześniewskich miał miejsce w sobotę, 28 września. Przybyło niemal 150 osób. Szczególną atrakcją były plakaty przygotowane przez Annę Borowską, przedstawiające genealogię rodziny. Nie zabrakło opowieści, muzyki na żywo i atrakcji dla najmłodszych. Na zdjęciu Anna i Wiesław Borowscy. Dariusz Bloch
W sobotę, 28 września w Bydgoszczy miał miejsce zjazd rodzinny rodziny Szcześniewskich. Rodzina liczy 314 osób, w tym 205 połączonych więzami krwi i obejmuje pięć pokoleń. Odkrywaniem korzeni swoich przodków zainteresował się około roku temu bydgoszczanin - pan Wiesław Borowski wraz ze swoją kuzynką Urszulą Wiśniak. Znaleziona w ciągu ostatnich miesięcy dokumentacja obejmuje aż dziewięć pokoleń.

Jak wspomina pan Wiesław Borowski, do poszukiwań zainspirowały go dawne historie, opowiadane podczas rodzinnych spotkań.

- Pewnego razu padła propozycja, żeby dotrzeć do naszych korzeni. Znaleźć tych przodków, o których ktoś kiedyś wspomniał, ale nie wiadomo było, skąd pochodzili, kiedy się urodzili czy ślubowali. Postanowiliśmy się tego podjąć nie tylko dla nas samych, ale dla kolejnych pokoleń. Żeby poznali swoje korzenie, zainteresowali się historią – mówi Wiesław Borowski.

Praca była to żmudna, gdyż dziadkowie pana Wiesława - Czesława i Józef Szcześniewscy, patroni sobotniego zjazdu - urodzili się w czasach Polski rozbiorowej, na ziemi dobrzyńskiej (pod zaborem rosyjskim). Zapis nazwiska „Szcześniewski” był dla obcokrajowców problematyczny, co powodowało to liczne zniekształcenia. W bogatej dokumentacji należało szukać zatem także wśród „Szczesnych”, „Szczęśniaków” i innych podobnie brzmiących.

- Punktem zaczepienia byli właśnie dziadkowie. W dokumentach są zapisane dane dotyczące miejsca urodzenia i imiona rodziców. Żeby zweryfikować, czy idzie się właściwą drogą należy porównać ze sobą akty urodzenia, ślubu i zgonu. Jest to bardzo czasochłonne, a dokumenty znajdują się w różnych miejscach – mówi Wiesław Borowski.

Poszukiwania korzeni rozpoczęły się w tym roku. Do tej pory ich wynik obejmuje dziewięć pokoleń – do XVIII w. (dwa ostatnie skany, jeszcze przedrozbiorowe, są pisane po łacinie). Źródłem informacji o przodkach były dla poszukujących archiwa, w tym: Archiwum Państwowe w Toruniu (Oddział we Włocławku), Archiwum Państwowe w Płocku, Archiwum Diecezjalne w Płocku, Urząd Stanu Cywilnego w Dobrzyniu nad Wisłą oraz USC w Bądkowie Kościelnym. Tam - po 80 lub stu latach od sporządzenia, w zależności od rodzaju aktu - dokumenty spływały z parafii obejmujących teren zamieszkania członków rodziny Szcześniewskich.

- Pracownicy archiwów bardzo chętnie pomagają w takich sprawach – cieszą się, kiedy widzą, że ktoś chce poznawać swoją historię, sięgać do korzeni – opowiada pan Wiesław.

Sobotnie spotkanie było drugim tego typu zjazdem. Pierwszy odbył się w 2010 r., ale miał zupełnie inny charakter. Wówczas była to okazja do przedstawienia młodemu pokoleniu dawnych tradycji, zabaw ludowych, które towarzyszyły ich rodzicom, dziadkom czy pradziadkom. Tym razem organizatorzy postanowili pójść właśnie w historię.

- Rodzina od zawsze była ze sobą bardzo zżyta. Nie brakowało chęci i determinacji, żeby się spotykać, po prostu - trzymać się razem. Wtedy to było oczywiście mniejsze grono, ale chcemy podtrzymywać tę tradycję. A te chęci są nadal obecne – wystarczy spojrzeć, ile osób zaangażowało się, żeby przybyć na to spotkanie. A rozrzuceni jesteśmy praktycznie na wszystkich kontynentach – mówi pan Wiesław.

Jak opowiada nasz rozmówca, większość znalezionych dokumentów należało przetłumaczyć z języka rosyjskiego. Te były pisane ciągiem, bez znaków przystankowych – po to, by nic nie zostało w nich dopisane. I tak np. akt urodzenia Czesławy Wiśniewskiej "z męża Szcześniewskiej" głosi: "Zdarzyło się we wsi Sobowo dwudziestego drugiego listopada /czwartego grudnia/ tysiąc osiemset dziewięćdziesiątego ósmego roku o godzinie dziesiątej rano stawił się Pankracy Wiśniewski, wyrobnik (...) i przedstawił nam dziecko żeńskiej płci, informując, że ono urodziło się dwunastego listopada /pierwszego grudnia/ (...) z poślubionej jego żony Julianny Sadowskiej (...) dziecku temu na Chrzcie Świętym (...) nadano imię Czesława (...)".

Dziadek pana Wiesława był pracownikiem rolnym, tzw. „komornikiem” czy też „wyrobnikiem”, czyli osobą podejmującą pracę u właścicieli majątków. Z Czesławą związał się w 1915 r. Z kolei rodzice bydgoszczanina pobrali się w czasie II wojny światowej.

- Byli zmuszani do pracy w majątkach – te, które były wcześniej prowadzone przez właścicieli polskich, zostały przejęte przez Niemców, kiedy rozpoczęła się wojna. Kto nie chciał do pracy, ten po prostu był wywożony, więc każdy, dbając o swoje życie, godził się na to - wszyscy liczyli, że to nie będzie tak długo i tak tragicznie. A po wojnie majątek, w którym pracowali, został podzielony w wyniku ustawy agrarnej. Na małżeństwo było 10ha – niewiele, tyle, żeby się utrzymać, wyżywić.

Pani Anna Borowska do rodziny dołączyła w 1979 r. Małżonkowie poznali się w Komierowie, gdzie pan Wiesław przyjechał na wakacje, a pani Anna – świeżo upieczona studentka – została wysłana na praktykę na żniwa do PGR-u. Oboje są emerytowanymi nauczycielami. Pani Anna uczyła plastyki w klasach I-III, pan Wiesław z kolei był trenerem siatkówki. Gra również na gitarze i na skrzypcach, a jego pasją jej tworzenie szkiców.

- Pomysł organizacji zjazdu, na którym wszyscy mogliby się spotkać, padł na jednym z rodzinnych spotkań. A ponieważ lubię tego rodzaju pracę, a mąż też jest dobrym organizatorem, postanowiliśmy podjąć się tego wyzwania. To wspaniałe, że cała rodzina jest tak bardzo zżyta i że chce się spotykać, rozmawiać, poznawać. Czuję się zaszczycona, że jestem jej częścią – podkreśla Anna Borowska.

Zjazd rodzinny Szcześniewskich miał miejsce w sobotę, 28 września. Przybyło niemal 150 osób. Szczególną atrakcją były plakaty przygotowane na sztalugach przez Annę Borowską, przedstawiające akty urodzeń i ślubów przodków, miejsca pochodzenia poszczególnych gałęzi rodziny, a także albumy. Każda z rodzin otrzymała swój kolor oraz wizytówki prezentujące genealogię „swojej gałęzi”. Nowo narodzony wnuczek został wpisany gęsim piórem do drzewa rodzinnego. Nie zabrakło też tworzenia „żywego drzewa genealogicznego”.
Uroczystość uświetniły rodzinne opowieści, zabawa muzyczno-taneczna, teatrzyk o pani Twardowskiej (połączony z wręczeniem upominków najmłodszym – „Szyfru Twardowskiego”), przygotowany przez panią Annę, a także recital Krzysztofa Filasińskiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski