[break]
Pomimo negatywnej opinii ministra kultury, prezydent Torunia Michał Zaleski, w konkursie na nowego dyrektora Centrum Sztuki Współczesnej postawił na Wacława Kuczmę, dotychczasowego dyrektora Galerii Miejskiej BWA w Bydgoszczy. Ten, jeszcze do niedawna wahał się czy powinien zostawiać Bydgoszcz.
- Papiery do konkursu złożyłem w ostatnim dniu i przyznam się, że do wczoraj miałem wątpliwości. Wiedziałem jednak, że na stanowisku dyrektora BWA nie jestem obsadzony na wieczność. W zeszłym roku wcale nie byłem pewien, że się utrzymam. Są środowiska, które już dawno wysłałyby mnie jak najdalej... Prezydent był mi przychylny. Zdrada Bydgoszczy? To nie jest żadna zdrada Bydgoszczy, szczególnie, że mam na myśli dwie osoby, sensowne, świetnie przygotowane, z wizją, i, co ważne, niezwiązane politycznie z żadną opcją, które mógłby przejąć po mnie prowadzenie galerii w Bydgoszczy. Nazwisk nie mogę podać, ponieważ jeszcze z moimi typami nie rozmawiałem. Powiem tylko, że jedna jest z grona moich bydgoskich współpracowników, druga z toruńskiego CSW. Procedura jest jednak taka, że najpierw muszę porozmawiać z moim pracodawcą, z prezydentem Rafałem Bruskim, złożyć rezygnację ze stanowiska, a później miasto ogłosi konkurs, a ja będę rekomendował najlepszych, moim zdaniem, ludzi na to stanowisko.
Wacław Kuczma zapewnia, że nie zostawia BWA w stanie rozpadu, rozpoczął poważne inwestycje remontowe, artystyczne życie jednostki zaplanowane jest do roku 2017. Jest też gotowy na przekazanie swojej wizji rozwoju tego przybytku sztuki następcy. Jakie nowinki zgotuje Toruniowi? - Mam plan, by zaprosić do współpracy dyrektorów galerii z Bydgoszczy i z całego województwa. Praca w CSW daje zupełnie inne możliwości, nie umniejszam w ten sposób BWA, ale nie ma porównania między ideą pracy obu instytucji, ale także między ich możliwościami technicznymi. Galeria miejska gorsza na pewno nie jest, ale większe możliwości twórcze daje toruńskie Centrum Sztuki Współczesnej. Potwierdzam, że zamierzam zaprosić do współpracy Marka Żydowicza, organizatora i pomysłodawcę festiwalu Camerimage. Dlaczego nie zrobiłem tego pracując w Bydgoszczy? Robiłem raz w roku, na tyle, na ile pozwalały mi warunki techniczne, czyli na niewiele. Media za bardzo podkręcają ten wątek, pewne osoby Marka Żydowicza się boją, ale on ma świetne kontakty ze światem i grzechem byłoby ich nie wykorzystać, np. planując pokazy filmowe, zapraszać reżyserów. W Bydgoszczy było to i niemożliwe, i nieuzasadnione.
