https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma to jak przywalić w enter - komentuje redaktor naczelna Alicja Polewska

Alicja Polewska
Większość (no dobra - niemal 100 procent) wpisów internetowych jest oczywiście anonimowa, ich autorzy wyżywają się na autorce, jakby mieli to wpisane w umowie o pracę - komentuje redaktor Alicja Polewska.
Większość (no dobra - niemal 100 procent) wpisów internetowych jest oczywiście anonimowa, ich autorzy wyżywają się na autorce, jakby mieli to wpisane w umowie o pracę - komentuje redaktor Alicja Polewska. unsplash.com
Komentarze internetowe to sól naszej rzeczywistości i jak to sól - bywają gorzkie i piekące. Sypane na ranę - jątrzą na całego. Kiedy spadną na śliską powierzchnię - hamują wybujałą wyobraźnię i swadę w wyrażaniu swojej wizji rzeczywistości.

Kilkanaście dni temu moja koleżanka redakcyjna, Ewa Czarnowska-Woźniak, w lekkiej felietonowej formie napisała o samochodowym zakupie Politechniki Bydgoskiej - wypasiona furka za jakieś 700 tysięcy złotych.

Czytaj też

Felieton to zwiewna forma, inaczej niż informacja - pozwala na odautorskie enuncjacje, złośliwostki i metafory. Ewa pobawiła się więc formą, z przymrużeniem oka pisząc też o swoich domowych układach z małżonkiem, który rzekomo nakazuje jej szmatą pucować na glanc reflektory rodzinnej karocy, podczas gdy samochód na "L", którym wozić się właśnie zaczął rektor PBŚ, ma do tego automatyczne wycieraczki.

I się zaczęło!

Że zawiść ściska pewną część ciała, że kalanie super uczelni, że po latach siermięgi ATR - PBŚ taki wózek się po prostu należał, a tak w ogóle, to jak można czepiać się bydgoskiej uczelni a nie tej zza Wisły...

Rany boskie, naprawdę?! Większość (no dobra - niemal 100 procent) wpisów internetowych jest oczywiście anonimowa, ich autorzy wyżywają się na autorce, jakby mieli to wpisane w umowie o pracę. Ewa jest doświadczoną dziennikarką, wychowała kilka pokoleń studentów naszej profesji, doskonale wie i czuje, ile wolno dziennikarzowi, jednak dostaje się jej ot tak, żeby komuś przywalić; mniejsza o temat do komentowania.

Jesienią ubiegłego roku rozpętaliśmy akcję #stopśmiercinadk10. Pisaliśmy, że natychmiast trzeba coś zrobić z odcinkiem miedzy Bydgoszczą i Toruniem: trzeba ograniczyć tam dozwoloną prędkość, postawić radary, ale przede wszystkim wysłać więcej policji póki nie zmieni się układ i stan tej drogi. Przez dwa tygodnie, kiedy wszystkie oczy były skierowane na DK10 - nie było tam śmiertelnego wypadku, urzędnicy składali deklaracje, komendant kierował radiowozy. Odwróciliśmy na chwilę wzrok i znów mamy ofiarę.

"No to się chyba jednak nie da! Proszę nie zakłamywać rzeczywistości" - przeczytałam wczoraj w mailu (podpisanym! - tyle dobrego).

Właśnie dlatego da się, że nie zakłamujemy rzeczywistości, tylko piszemy, jak jest. To sól dziennikarstwa.

Enter.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski