Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie było chwili zwątpienia

Marek Wojciekiewicz
Przepłynęli Wisłę na całej jej długości, pokonując wodne przeszkody i własne słabości. Zajęło im to tylko dwa tygodnie.

Przepłynęli Wisłę na całej jej długości, pokonując wodne przeszkody i własne słabości. Zajęło im to tylko dwa tygodnie.<!** Image 2 align=none alt="Image 202463" sub="Maciej Mruklik (na zdjęciu z prawej), przekonuje, ze Wisła to doskonałe miejsce na życiową przygodę
/ Fot. Archiwum">

Przez dwa tygodnie, od 2 do 21 grudnia, wytrawni kajakarze pokonywali kolejne kilometry rzeki, udowadniając, że Wisła to doskonałe miejsce na ekstremalną przygodę. Zimowa Ekspedycja Wisła 2012 to niezwykła wyprawa kajakowa, zorganizowana pod szyldem Fundacji Marka Kamińskiego, znanego podróżnika i polarnika.

Ten kompleksowy projekt ma na celu pokazanie, jak w prosty i efektowny sposób można eksplorować królową polskich rzek. - Nigdy nie miałem chwili zwątpienia w to, co robię. Kajakarstwo zawsze lubiłem, choć nie trenuję go zawodowo, a jedynie turystycznie - mówi Maciej Mruklik, który dołączył do ekspedycji w trakcie jej trwania. - Chcieliśmy też wesprzeć fundację Marka Kamińskiego, która pozyskuje środki na realizację wyjazdów rehabilitacyjnych dla niepełnoprawnych dzieci - zaznacza Maciej Pełech, uczestnik wyprawy, który jako jedyny z czwórki uczestników pokonał cały dystans.

Podczas trwania spływu uczestnicy pokonali ponad 900 km Wisłą, a przy okazji odwiedzali mieszkańców gmin nadwiślańskich.

- Wraz z Maciejem Mruklikiem pierwszy raz przepłynęliśmy Wisłę latem i także zajęło nam to dwa tygodnie - mówi Maciej Pełech. - Teraz postanowiliśmy spróbować znowu, ale zimą. Dziennie przepływaliśmy ok. 40-50 km, zdarzyło się nawet, że 60 km. Wodowaliśmy się ok. godz. 7.30 rano i zostawaliśmy na rzece do godz. 14-15, bo potem już robiło się ciemno.

Uczestnicy musieli się zmierzyć z krą, śluzami i progami spiętrzającymi. Raz szukali swoich kajaków, bo nie dość, że przysypał je śnieg, to jeszcze pojawiła się gęsta mgła.

- Często prosiliśmy o nocleg w prywatnych gospodarstwach domowych, na barkach czy w klasztorze. Zawsze zostaliśmy mile przyjęci, co utwierdza nas w przekonaniu, że określenie „polska gościnność” to nie są tylko słowa - podkreśla Maciej Pełech. <!** reklama>

Taka wyprawa to spory wysiłek dla organizmu, dlatego wcześniej trzeba się było do niej odpowiednio przygotować. Nienaganna kondycja, dobry sprzęt i specjalna odzież to podstawa. W wyprawie udział wzięli także Agnieszka Osowska i Andrzej Smoliński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!